Najlepsze odcinki Masters of Horror

Najlepsze odcinki Masters of Horror

3 sierpnia 2020 Wyłącz przez Skaras
Tagi: najlepsze horrory

W 2005 roku z inicjatywy reżysera i scenarzysty Micka Garrisa powstała antologia horroru pod tytułem “Masters of Horror”. Była to inicjatywa niezwykła, gdyż za nakręcenie każdego z epizodów odpowiedzialni był inny uznany i często kultowy reżyser horrorów, m.in. John Carpenter, Dario Argento, Tobe Hooper, Joe Dante i kilku innych.

Seria stała się niezwykle popularna w naszym kraju. Przypomnę tylko, że w roku 2005 internet jeszcze nie hulał tak jak teraz, nie było serwisów VOD, czy torrentów, a filmy zdobywało się kopiąc na emule lub kupując na DVD.

I właśnie większość osób zapoznała się z serią dzięki firmie Carisma Entertainment, która wypuszczała co miesiąc 2 epizody na srebrnym krążku w serii Kino Grozy Extra, które można było kupić w każdym kiosku za niecałe 2 dyszki.

Myślę, że nie będzie przesadą, gdy napiszę, że sporo osób mogło się na “Mistrzach horroru” wychować, a klimatyczna czołówka (nie ukrywam, że nieco się na niej wzorowałem montując intro mojego kanału) nasuwa przyjemne wspomnienia.

Z perspektywy czasu muszę przyznać, że większość odcinków jest co najwyżej niezła, były to m.in. “Incydent na górskiej drodze” Don Coscarelliego, “Jenifer” Dario Argento, “Jasnowłose dziecko” Williama Malone, czy “Screwfly solution” Joe Dantego. Były też odcinki mierne jak chociażby “Dance of the Dead” Toba Hoopera, czy “Czekolada” Micka Garrisa – pomysłodawcy serii. Były też odcinki całkowicie kuriozalne jak choćby pamiętna “Kobieta Jeleń” Dantego.

Pojawiło się jednak również kilka prawdziwych perełek i to właśnie o nich opowiem w dzisiejszym odcinku.

Najlepsze epizody Masters of Horror zobaczysz także na Youtube:

 

Miejsce 3: Imprint

Początek XIX wieku, Japonia. Christopher, Amerykanin powraca do Japonii, aby odnaleźć swoją ukochaną Komomo . Trafia na wyspę-burdel, w którym oszpecona prostytutka wyjawia mu, że jego dziewczyna powiesiła się pół roku wcześniej. Dziwka zaczyna snuć opowieść o swoim życiu, oraz o tym jak doszło do samobójstwa Komomo. Dziewczyna skrywa pewien mroczny sekret.

“Imprint”, po polsku Piętno to bodaj najmroczniejszy i najlepiej wyreżyserowany odcinek “Master of Horror”. Nakręcił go japończyk Takashi Miike odpowiedzialny m.in. za ciepło przyjęty w Polsce horror “Oodishion”, czy gangsterski film gore “Ichi The Killer”.

W historii przedstawionej przez Japończyka nie ma pozytywnych postaci. Wszyscy są źli, zazdrośni, zdegenerowani, bezwzględni, a najgorzej wypada snująca opowieść prostytutka, oraz jej rodzina.

Najmocniejszym punktem epizodu są z pewnością tortury przeprowadzane na Komomo. Nie ma tu jakiegoś specjalnego gore, ale okrucieństwo jest zaprezentowane w tak realistyczny sposób, że niemal odczuwamy katusze dziewczyny.

Do tej pory czuję te igły pod paznokciami.

Realizacyjnie odcinek Miikego stoi na niezłym poziomie, a aktorstwo jest dobre. W Christophera wcielił się Billi Drago, który zasłynął w kinie swoją nikczemną aparycją, która dała mu wiele ról złoczyńców m.in. w “Hunters Blood”, “Cyborgu 2”, czy remaku “Hills Have Eyes”.

Dobra, mocna i zaskakująca opowieść z ciekawą fabułą. Polecam.

Miejsce 2: Pelts

Jake Feldman jest gburowatym właścicielem zakładu futrzarskiego. Ma obsesję na punkcie Shanny – stripteaserki, która jednak nim gardzi. Pewnego dnia Jake otrzymuje futra szopów najwyższej jakości. Postanawia uszyć z nich płaszcz, którym oczaruje Shannę. Futerka są jednak przeklęte – każdy, kto ma z nimi kontakt niechybnie umrze straszliwą śmiercią.

“Pelts” (a po polsku “Futerka”) to odcinek wyreżyserowany przez mistrza włoskiego kina grozy Dario Argento odpowiedzialnego chociażby za “Suspirię”, czy “Głęboką Czerwień”.

“Pelts” to rodzaj mrocznej baśni, w której główni bohaterowie owładnięci są rządzami: bogactwa, porządania, czy próżności.

W tą prostą opowiastkę wpleciono postać starej wiedźmi żyjącej na odludziu i strzegącej rodziny szopów, które w sposób nadnaturalny mszczą się na swych oprawcach.

A mszczą się w sposób wyjątkowo paskudny – zmuszają do brutalnych samobójstw.

Jest to najbrutalniejszy epizod “Mistrzów Horroru”, a pomysłowe sceny mocnego gore co chwila zalewają ekran posoką.

Jeden z bohaterów postanawia się wypatroszyć na żywca, inny popełnia samobója wkładając twarz do wielkich sideł, ale wisienką na torcie jest to, co robi ze sobą główny bohater Jake.

Wszystkie te sceny są pomysłowe i obrzydliwe, a odpowiedzialny za nie jest Howard Berger, który realizował FXy do niemal 200 filmów począwszy od 1985 roku, m.in. do “Armii Ciemności”, “Spawna”, czy “Grindhouse” duetu Tarantino/Rodriguez.

Nieźle wypada również aktorstwo. W roli Jake’a zobaczymy Meat Loafa, aktora i muzyka najbardziej kojarzonego z przebojem “I’d do anything for love”.

W roli rednecka, który przynosi mu futra z posiadłości wiedźmy niedawno zmarły weteran filmu John Saxon, którego znacie chociażby z roli ojca Nancy z “Koszmaru z ulicy wiązów”.

Pelts to szybki i prosty odcinek przede wszystkim dla fanów gore. Mimo, że nie bardzo czuć tu rękę Argento ogląda się go z dziką przyjemnością, oczywiście jeśli ktoś lubi widok zdzieranej na żywca skóry.

Miejsce 1: Cigarette Burns

Tonący w długach właściciel kina Kirby zostaje zatrudniony przez bogatego kolekcjonera mrocznych filmów Bellingera, aby ten odnalazł zaginiony film “Ostateczny koniec świata”, który przed laty był puszczany na festiwalu horrorów i jak wieść niesie tak wpłynął na widownię, że zamienili kino w krwawą łaźnię. Kirby rozpoczyna poszukiwania, aby odnaleźć zaginioną taśmę, ale śledztwo nie pozostanie bez wpływu na jego psychikę. Wkrótce zaczyna dostrzegać wypalone okręgi.

“Cigarette Burns” wyreżyserował sam John Carpenter, którego nikomu chyba przedstawiać nie trzeba. Jego odcinek jest wciągający, niepokojący i ma w sobie pierwiastek niemal apokaliptyczny.

Fabuła i klimat przypomina takie hiszpańskie “Thesis” z wcześniejszym o kilka lat dziełem Carpentera “W paszczy szaleństwa”.

I tam i tu główny bohater prowadzi prywatne śledztwo, przydarzają mu się dziwne rzeczy i powoli zaczyna tracić kontakt z rzeczywistością.

Czy może lepiej powiedzieć: zaczyna inaczej doświadczać rzeczywistości.

Kirby odwiedza archiwa filmowe, psychopatycznych fanów, czy szalonego recenzenta, który przed laty widział “Absolue fin du monde” (bo taki jest oryginalny tytuł poszukiwanego dzieła)

i im bliżej jest rozwiązania zagadki tym częściej widzi tytułowe wypalone dziury, oraz ducha swej tragicznie zmarłej narzeczonej.

Zatrzymajmy się na chwilę nad samym tytułem filmu “Cigarette Burns”. Czym są tytułowe wypalone dziury.

W erze przedcyfrowej jeden film wyświetlany w kinie zajmował kilka rolek taśmy i przed końcem jednej rolki w prawym górnym rogu ekranu pojawiał się właśnie taki okrąg, który sygnalizował operatorowi, że za chwilę należy rolkę podmienić na kolejną.

Na uwagę zasługuje tu kilka krwawych, pomysłowych scen. Ten odcinek był jednym z brutalniejszych w serii. Odrąbywanie głowy, wydłubywanie oczu, czy prucie flaków.

Ciekawie prezentuje się także obsada. W rolę Kirbiego wcielił się Norman Reedus, który obecnie jest najbardziej znany z roli Daryla w “The Walking Dead”, a Beringera zagrał weteran kina Udo Kier, który ma ponad 250 ról na koncie, w tym wiele horrorów jak “Flesh for Frankenstein”, “Blade”, czy “Iron Sky“.

Świetnie wypada również główny motyw muzyczny, który jest na wskroś carpenterowski – cicha, stonowana, ale także niepokojąca melodia na pianinie przywodząca na myśl klasyki mistrza jak “Halloween”, czy main theme z “The Fog”. A skomponował ją syn Carpentera Cody.

Dobrze się stało, iż to John Carpenter zdecydował się reżyserować ten segment. Wzmocnił świetny scenariusz swoją apokaliptyczną wizją i nakręcił jeden z najlepszych horrorów o fanach (czy raczej fanatykach) horrorów.

 

To już wszystko w tym zestawieniu. Jeśli nie znacie Masters of Horror polecam rzucić okiem chociaż na wymienione odcinki, a jeśli wychowaliście się z tą serią polecam sobie ją odświeżyć.

Zobacz również