Exhuma (2024) recenzja
15 sierpnia 2024Tagi: folk horror, horrory o duchach
Reżyseria: Jang Jae-hyun
Kraj produkcji: Korea Południowa
Bong Gil i Hwarim to dwójka współczesnych egzorcystów. Wraz z Kim Sang Deokiem, geomantą zostają wynajęci do ekshumacji szczątków dawno zmarłego członka rodziny, której potomkowie są nawiedzani przez złego ducha. Nie wszystko idzie jednak zgodnie z planem, co prowadzi do szeregu tragicznych zdarzeń.
Exhuma to południowokoreański horror o duchach. Trwa ponad 2 godziny, więc rozkręca się powoli. W pierwszym akcie odwiedzamy wraz z bohaterami samotny grób na szczycie góry, który będzie katalizatorem całej opowieści. Kolejny akt to już klasyczne ghost story, w którym bohaterowie muszą pokonać mściwego ducha. A to tylko pierwsze z kilku coraz to gorszych zmagań jakie przyjdzie stoczyć bohaterom.
Film wprost wypełniony jest mistycznymi rytuałami, które mają na celu odpędzenie złych duchów. Dwójka egzorcystów i geomanta, czyli ekspert w sprawie pochówków będą odprawić niejedną ceremonię, by nagiąć złą energię do swej woli. Dzięki azjatyckiemu mistycyzmowi, wierzeniom ludowym, oraz rytuałom Exhumę możemy zaliczyć na poczet folk horroru. Jednak do czasu, gdyż w połowie klimat grozy, który i tak był dość letni gdzieś pryska na rzecz kina fantasy przepełnionego fantazyjnymi demonami niczym w klasycznych Chińskich duchach.
Exhuma to film nieźle zrealizowany, ale próbujący złapać zbyt wiele srok za ogon przy czym kino grozy szybko zostaje zapchnięte na margines.
W roli geomanty zobaczymy Choi Min-sika, czyli głównego bohatera Oldboya.