Mad Heidi (2022)
24 lutego 2023Reżyseria: Johannes Hartmann, Sandro Klopfstein
Kraj: Szwajcaria
Szwajcaria pod rządami tyrana produkującego sery zniewalające ludzi. Pewnego dnia wojsko na jego rozkaz zabija lokalnego serowara i osadza w więzieniu jego dziewczynę – Heidi. Kobieta poprzysięga zemstę.
Do “Mad Heidi” podchodziłem mega ostrożnie. Zwykle takie hołdy dla filmów eksploatacji są niewypałami. Podczas seansu okazuje się, że pomysłów starczyło tylko na zwiastun, a produkcja wieje nudą. Tak było np. przy okazji “Iron Sky”. Przy “Mad Heidi” bawiłem się jednak nieźle.
Jest to produkcja inspirowana nurtem nazisploitaion, ale w Szwajcarskim wydaniu. Społeczeństwem trzęsie wojsko inspirowane nazistami, tyle że zamiast swastyk noszą flagę Szwajcarii, czyli biały krzyż na czerwonym tle. Wojsko wyszukuje jednostek wywrotowych jak np. ludzie nietolerujący laktozy, czy po prostu nie lubiący sera. Takie osobniki są albo od razu eliminowane, albo osadzane w więzieniu, gdzie ostatecznie ląduje Heidi.
I w tym momencie mamy kolejny hołd dla kina exploitation, a mianowicie nurtu W.I.P., czyli Woman In Prison. Heidi musi stawić czoła sadystycznym strażniczkom, napakowanych testosteronem współwięźniarek, oraz staremu komendantowi Knorrowi.
Film jak na niski budżet jest ładnie zrealizowany. Nie widać tej taniochy z jaką mieliśmy do czynienia np. w “Sharknado”. Profesjonalnie sfilmowane, nieźle zagrane, efekty komputerowe nie kłują w oczy. Dodatkowo główny motyw muzyczny jest inspirowany spaghetti westernami i na kilometr trąci Ennio Morricone.
Może i akcja nie gna na łeb na szyję, ale kilka pojedynczych scen to prawdziwy majstersztyk. Bo mamy tu i serowe zombie, i zakonnice kung fu i arenę walk gladiatorów. Znalazło się tu także kilka przerysowanych scen gore, oraz sporo humoru związanego ze Szwajcarią.
“Mad Heidi” reklamowany jako pierwszy film Swissploitaition to niezła, niewymagająca rozrywka. Polecam.