Wrong Turn (2021)

Wrong Turn (2021)

6 marca 2021 Wyłącz przez Łukasz Karaś
Tagi: horrory o grupie znajomych, horrory o sektach

Reżyseria: Mike P. Nelson
Kraj: USA, UK, Niemcy

“Wrong Turn” z 2003 roku to amerykańsko-niemiecki survival horror, który swą konwencję zaczerpnął z kultowego “Just Before Dawn” z 1981 roku. “Wrong Turn” cieszył się dużą popularnością ze względu na atmosferę zaszczucia, lokalizację jaką stanowiła leśna gęstwina, ciekawych antagonistów w postaci zmutowanych rednecków kanibali, a w końcu dzięki soczystym scenom gore. Film doczekał się 5 sequeli, a w 2021 roku otrzymaliśmy jego reeboot o polskim podtytule “Geneza”.

Droga bez powrotu. Geneza obejrzysz także na Youtube

 

Grupa przyjaciół udaje się na wycieczkę do amerykańskiego lasu szlakiem Appalachów. W pewnym momencie jak to bywa w horrorach zbaczają ze szlaku by odnaleźć ukryty w lesie fort z czasów wojny secesyjnej. Był to błąd, bo okolica jest usiana pułapkami, oraz czającymi się pośród kniei zamaskowanymi ludźmi lasu. Grupa zostaje uprowadzona do tajemnej osady w środku buszu, gdzie będę musieli odpowiedzieć za swoje przewinienia.

Zacznijmy od naszej zbieraniny, która wyruszyła do lasu. Mamy tu bohaterów białych, czarnego, hindusa, Latynosa i parę gejów. Zabrakło jeszcze kogoś z niepełnosprawnością i Oskar byłby murowany.

Ekipa szwęda się po lesie i postanawia zboczyć z trasy, kiedy to ktoś zrzuca na nich w dół zbocza wielką kłodę drewna, która zasiewa w nich ziarno niepewności, czy aby ktoś przypadkiem na nich nie poluje.

Wkrótce także jeden z nich wpada w sidła i szybko się okazuje, że w istocie polują na nich zamaskowani myśliwi.

Zatrzymajmy się przy ich wyglądzie, bo to w sumie największy z pośród niewielkiej ilości plusów tej produkcji. Ludzie ci wyglądają jak Leszy znany z gry Wiedźmin: strój stworzony z gałęzi, liści i futra, który pomaga wtopić się w leśną gęstwinę, a w miejscu głowy maska zrobiona z czaszki rogatego zwierzęcia. Robi to niezłą robotę.

Gorzej już jednak, gdy dowiadujemy się kim są owi ludzie lasu. Nie chce za dużo zdradzać, ale antagoniści nie mają nic wspólnego ze zdegenerowanymi kanibalami z oryginalnej serii. To zupełnie inny pomysł i szczerze to mnie niespecjalnie przekonuje.

Krwawych scen również tu jak na lekarstwo. O ile w jedynce mieliśmy kilka soczystych i dających sporą satysfakcję scen gore, tutaj jest ich zaledwie kilka jak rozłupywanie głowy, czy wydłubywanie oczu i czuć duży niedosyt.

Wracając do naszych bohaterów to typowe mieszczuchy, milenialsi, hipsterzy uzależnieni od smartfonów, do tego jak wspomniałem ekipa jest różnorodna etnicznie i znajdują się w niej osoby homoseksualne.
Zatrzymajmy się na chwilę przy tych gejach. Ich homoseksualizm został wprowadzony do filmu na siłę. Nic on nie wnosi do fabuły, postacie te są ukazane stereotypowo i stanowią w zasadzie mięso armatnie, które szybko zostaje wyeliminowane. Ja rozumiem, że w kinie coraz częściej będą się pojawiać wątki homo, ale tutaj zrobiono to źle.

Rzućcie okiem na moją recenzję horroru “Spiral“, w której wątek homoseksualny potraktowano umiejętnie.

Tak więc już w pierwszej lokalnej spelunie nasza kolorowa zgraja niespecjalnie się podoba miejscowym wsiokom sączącym tanie szczyny i dojdzie do pierwszego spięcia. Prawdziwy horror zacznie się jednak dopiero w lesie.

Film nie jest tragiczny. Da się go oglądać, choć z oryginalną serią nie ma właściwie nic wspólnego. To tani chwyt marketingowy, aby ten scenariusz podpiąć pod kultową serię i za to należy się duży minus. Bo gdyby zmienić tytuł nikt by nawet nie skumał, że ten film ma coś wspólnego z “Wrong Turn”.

Nie mniej jednak pierwsze minuty “Drogi bez powrotu. Geneza”, gdzie bohaterowie są zaszczuci i ścigani przez antagonistów w futrach i czaszkach są nakręcone umiejętnie i nawet robią robotę. Ujęcia z subiektywnej kamery i sugestywne kąty budują klimat, a kilka scen jak ukryta postać ujawniająca swoją obecność, czy drzewo otwierające oko sugerują, że będziemy mieć do czynienia z dobrym straszakiem. Niestety im dalej w las tym więcej bzdur.

Największą bolączką tego reebotu “Drogi bez powrotu” są pewne rozwiązania fabularne z drugiej połowy filmu. Już pal licho ta ukrywająca się przed technologią i światem współczesnym leśna społeczność, ale targowanie się dwójki bohaterów o życie z dzikusami i tego konsekwencje są nakręcone bez wyczucia za to pozostawiają uczucie zażenowania i absurdu. Przemiana protagonistów wypada nieprzekonująco i po prostu groteskowo.

“Wrong Turn”. Geneza to film nierówny. Jego scenarzysta Alan B. McElroy, który lata temu dał nam jedynkę za bardzo popłynął tworząc film nieprzekonujący z durnowatą fabułą, jednak sprawnie nakręcony i mający niezłe momenty.

Fani serii będą raczej zawiedzeni, ale jako odrębna całość jest nawet oglądalny.

Zobacz również