Kto zabijał zamiast Jasona? Recenzja Piątku 13, część 5-7

Kto zabijał zamiast Jasona? Recenzja Piątku 13, część 5-7

3 grudnia 2025 Wyłącz przez Łukasz Karaś
Tagi: slashery

Kto zabijał zamiast Jasona Voorheesa, gdy ten został unicestwiony. Jak to się stało, że w końcu zmartwychwstał stając się zombie, oraz która część serii była najbardziej kontrowersyjna.

Dziś opowiemy sobie co stało się z serią Piątek 13 po czwartej części zatytuowanej Ostatni rozdział.

Zapraszam do omówienia serii Piątek 13, od części piątej do siódmej.

Uwaga, w materiale znajdują się spoilery.

Materiał ten obejrzysz także na Youtube:

 

Po Piątku 13: Ostatni rozdział nikt się nie spodziewał, że seria będzie kontynuowana. To miała być rzeczywiście ostatnia część. Ale przyniosła Paramount Pictures tyle pieniędzy, że niekontynuowanie franczyzy było nie do pomyślenia dla włodarzy studia.

Piątek 13 część 5 Nowy początek

Tommy Jarvis, który zabił Jasona w poprzedniej części dorósł jednak wciąż jest męczony przez te traumatyczne przeżycia. Zostaje umieszczony w tymczasowym domu na wiejskiej prowincji, gdzie ma poradzić sobie z traumą. Wkrótce w okolicy placówki zaczynają ginąć młodzi ludzie.

Reżyser filmu Danny Steinmann został wybrany przez producentów, gdy ci zobaczyli jego wcześniejszy film Dzikie ulice (swoją drogą polecam, to kawał świetnego, ejtisowego filmu gwałtu i zemsty).

Piątek trzynastego V: Nowy początek zmienia formułę franczyzy na kilku płaszczyznach. Przde wszystkim główmy bohaterem nie jest dziewczyna, a chłopak, dorosły już Tommy Jarvis, który zmaga się z emocjonalnymi problemami.

Mimo, że jest niby głównym bohaterem to dostaje tak samo niewiele czasu ekranowego, co reszta. Bohaterów jest tu tak dużo że każdy jest rozpisany z grubsza i żaden nie wysuwa się na prowadzenie. A jak nie ma komu kibicować to robi się nudno.

Do roli Tommy’ego nie mógł powrócić już Corey Feldman, który w tym czasie był jednym z bardziej rozchwytywanych aktorów młodego pokolenia. Musiano więc wytypować jego następcę, którym został John Shepherd do tej pory występujący jedynie w serialach telewizyjnych.

Film skupia się na pensjonariuszach ośrodka wychowawczego, do którego przybył Tommy. Młodzież żyje tam jak w komunie pracując i mieszkając razem. Poznajemy także sporo okolicznych mieszkańców którzy będą mięsem armatnim dla Jasona: wieśniaczkę mieszkająca na farmie obok ośrodka wraz z przygłupim synem, kelnerkę miejscowej knajpy i jej gacha, dwóch głupków którym popsuł się samochód, czy włóczęgę szwędającego się po okolicy. Wszyscy oni szybko padną pod ciosami maczety.

Trupów pada tu całe mnóstwo ale niestety sceny morderstw są znacznie mniej soczyste i krwawe niż w poprzednich częściach. Ponoć nakręcono dużo mocniejsze sceny śmierci, jednak większość wycięto na polecenie organizacji cenzorskiej MPAA, aby film otrzymał kategorię wiekową R. Przez to zwykle nie widzimy zadawanego ciosu, a jedynie już zwłoki z widoczną raną.

Jak wspomniałem trupów jest sporo, bo aż 22 co stanowi rekord do tej pory dla serii. Co więcej Jason używa prawdziwego arsenału narzędzi zbrodni. Wpycha zapalone flary do ust, podrzyna maczetą gardła, wbija siekierę w czerepy, wydłubuje oczy sekatorem, nadziewa frajerów na stalowe prety, sieka tasakiem. Wielka szkoda, że przez cięcia nie można się przyjrzeć efektom pracy speców od FX.

Ta część nie jest jednak zupełnie zła. Ogólny klimat filmu wciąż jest wakacyjno-letni jak w poprzednikach. Przesiąknięty ejtisową muzyką, fryzurami, strojami, seksem.

Ma kilka bardzo fajnych scen jak buntowniczka Violent tańcząca robot dance podczas gdy Jason zachodzi ją od tyłu z nożem w ręku, czy Pam uciekająca w mokrej koszuli. To godny następca Final Chapter.

Rozczarowuje tu przede wszystkim finał, w którym Jason zostaje zrzucony na stalowe kolce maszyny rolniczej. Po jego śmierci okazuje się że podszywał się pod niego Roy, jeden z bohaterów drugoplanowych mszczący się za śmierć syna.

Początkowo scenariusz obierał Tommy’ego za następcę Jasona, ale ostatecznie postanowiono to zmienić. Tak, czy siak publika pokochała serię za Jasona Voorheensa, a nie jakichś dublerów. Z tego względu Nowy początek uznaje się za najbardziej kontrowersyjną część w historii serii.

Nowy początek 22 marca 1984 roku trafił do niemal 1400 kin. Publika wciąż była spragniona nowych przygód Jasona, co pokazała frekwencją. W weekend otwierający film zarobił 8 milionów dolarów.

Krytycy jak przy poprzednich częściach nie zostawili na nim suchej nitki. Ale tym razem również widownia nie była zadowolona, co spowodowało, że piąta część Piątku 13 szybko zeszła z afisza zarabiając może i przyzwoicie, ale sporo mniej niż można by z niej wycisnąć.

Piątek 13 część 6, Jason żyje

Po słabym wyniku box office części Piątej producenci z Paramount nadal wierzyli, że ta seria może być kontynuowana. Warunki jednak były dwa: przede wszystkim Jason nie może pozostać martwy. A po drugie potrzebny jest reżyser i scenarzysta ze świeżym spojrzeniem na sprawę.

Ostatecznie do tej roli wybrano Toma McLoughlina, który w dorobku reżyserskim miał tylko jeden film, horror Jedna ciemna noc z 1982 roku.

Dorosły już Tommy Jarvis postanawia wykopać z grobu ciało Jasona i je ostatecznie zniszczyć. Przypadkowo jednak ożywia zabójcę. Miejscowa policja nie wierzy chłopakowi w doniesienia o zmartwychstałym potworze i postanawia zatrzymać go za rozbój. Córka szeryfa daje mu jednak wiarę. Nieopodal nad jeziorem Crystal grupa młodych opiekunów przygotowuje obóz letni na przybycie dzieci. Jason postanawia ukrócić ich starania.

Scenariusz McLoughlina był szybszy, zabawniejszy, napakowany akcją, ale z poszanowaniem dla serii. McLoughlin całkowicie ominął wydarzenia części piątej skupiając się na Tommym Jarvisie, który dorósł jednak wciąż mając obsesję na punkcie Jasona.

Jason żyje zaczyna się bardzo klimatycznie. Pełnia księżyca, las, mgła, sparszywiony pies szarpie jakieś ścierwo. Tommy z kolegą wybiera się na stary cmentarz. Ich celem jest wykopanie truchła Jasona Voorheesa aby je spalić i raz na zawsze posłać do piekła. Rozpętuje się burza. Przypadkowy piorun trafia w pręt wbity w gnijące ciało Jasona dając mu nowe życie. A Tommy był tak miły, że przyniósł mu nawet jego starą maskę hokeisty.

W ten oto sposób seria Piątek 13, do tej pory oparta z grubsza na realizmie otrzymała wątek nadprzyrodzony.

Jason Voorhees nabrał nowego wyglądu jak na zmartwychwstałego zgniłka przystało. Spod maski wystaje mu poczerniała, pomarszczona skóra, a spod zatęchłych ciuchów sypią się trupie robaki. Na przybrudzonej masce wciąż widać ślady po siekierze która rozłupał mu czerep w trzeciej części.

Video nasties: zakazane filmy książka

Maczetę będzie jednak dzierżył zupełnie nową. Tą weźmie sobie od korposzczura, który gra z resztą ekipy w paintball w miejscowym lesie.

Jason od tej części miał być mniej namacalny niż w poprzednikach. Bardziej mitologiczny, niczym upiór. Miał poruszać się inaczej, zabijać inaczej. Jak powiedział reżyser jego Jason został zrodzony z nienawiści i elektryczności.

Ilość ofiar Jasona ponownie jest wręcz hurtowa. To już nie paru małolatów wyzionie ducha, ale aż 18 osób. Jason potrafi uśmiercić nawet 3 nieszczęśników jednym ciosem maczety.

Mimo, że Jason używa na uśmiercania prócz maczety również pręta z ogrodzenia, noża, czy własnych rąk to sceny zabójstw są nieszczególnie pomysłowe, czy krwawe. Ot wyrwanie serca, urwanie kończyny, wbicie noża w głowie.

Ponoć sceny zabójstw pocięto, aby film dostał niższą kategorię wiekową, ale moim zdaniem całkowicie wykastrowało to produkcję z efekciarstwa.

Muzykę ponownie skomponował Harry Manfriedini, więc zachowany jest duch oryginału, ale ścieżka dźwiękowa do szóstki jest bardziej rozbudowana, więcej się w niej dzieje. Jednak w kluczowych partiach wciąż wybrzmiewa pamiętny motyw z ki-ki-ki ma-ma-ma.

Sporo tu też muzyki rockowej wykonanej przez Alice Coopera, która z jednej strony nadaje klimatu lat 80 a z drugiej dodaje produkcji pazura.

Początkowo do roli Tommyego Jarvisa chciano zaangażować Johna Shepherda z poprzedniej części, ale porzucił on aktorstwo na rzecz seminarium duchowego. Ostateczny wybór padł na Thoma Mathewsa, który chwilę wcześniej wcielił się we Freddiego w Powrocie żywych trupów.

Do głównej roli żeńskiej, córki szeryfa Megan, która pomaga Tommiemu wybrano Jennifer Cooke ze względu na jej urodę i charyzmę. Aktorka zagrała do tej pory jedynie w kilku serialach i filmach telewizyjnych, ale poradziła sobie z rolą znakomicie.

Budżet Jason żyje wyniósł 3 miliony dolarów, najwięcej ze wszystkich części. To pozwoliło wprowadzić więcej bohaterów, pościgi samochodowe, policjantów, czy strzelaniny. Film napakowany jest akcją i morderstwami.

Co ciekawe początkowo zakończenie filmu miało być inne. McLoughlin skupił się w scenariuszu na ojcu Jasona. Ten pomysł jednak nie spodobał się producentom, gdyż uważali, że jeśli pod koniec szóstki pojawi się ojciec mordercy to w siódmej części będą musieli się skupić na nim, a nie na Jasonie, czego rzecz jasna nie chcieli.

Jason Lives premierę miał 1go sierpnia w 1610 kinach Ameryki. Początkowe pozytywne recenzje nie wiązały się jednak z zadowalającym wynikiem finansowym. Jason Lives był pierwszą odsłoną serii, która nie była numerem jeden box office z weekend otwierający. W pierwszych trzech dniach wyświetlania zarobił jedynie 6,7 miliona dolarów podczas, gdy inny sequel wyświetlany w ten sam weekend, Obcy: decydujące starcie zarobił 3 razy tyle. Nie pomogła szeroko zakrojona kampania reklamowa z Alice Cooperem reklamującym film w MTV swoimi teledyskami. Jason Lives stał się najsłabiej zarabiającą odsłoną franczyzy do tego momentu.

Mimo to film zarobił tyle, że postanowiono nakręcić jeszcze jeden sequel. Mimo, że konwencja slashera już się wyczerpywała, a widownia coraz mniej chętnie chodziła do kin na filmy o zamaskowanych mordercach to ich kręcenie było na tyle tanie, że Paramount postanowiła dać nam kolejny sequel.

Piątek 13 część 7, Nowa krew

Nastoletnia Tina używając swoich nieokiełznanych zdolności parapsychicznych ożywia spoczywającego na dnie jeziora Crystal Jasona. Ten wypełza z odmętów i rozpoczyna rzeź na miejscowych nastolatkach. Tylko Tina i jej moce mogą powstrzymać zabójcę znad Crystal Lake.

W siódmej odsłonie cyklu postanowiono specjalnie nie zmieniać dotychczasowej konwencji. Jedynym novum była główna bohaterka o telekinetycznych zdolnościach. W tej części Jason miał się zmierzyć z kimś w stylu Carrie White z opowiadania Kinga.

Na reżysera filmu wybrano Johna Carla Buechlera, który przy produkcji filmowej trudnił się przede wszystkim efektami specjalnymi i charakteryzacją. John tworzył efekty do takich filmów jak Ghoulies, Potwór z kosmosu, Zza światów, czy Więzienie. Jako reżyser miał już jednak jakieś doświadczenie. Wcześniej nakręcił Władcę podziemi, Trolla, czy Mieszkańca piwnicy.

Fabuła nigdy nie była mocną stroną tej serii i tym razem niespecjanie spróbowano to zmienić.

Co z tego że mamy wątek Tiny o swych nadprzyrodzonych zdolnościach jak nie ma to w zasadzie większego wpływu na wydarzenia, aż do wielkiego finału. Dzieciaki znów imprezują nad jeziorem Crystal i są jeden po drugim eliminowani przez Jasona. To, co wyróżnia się w Nowej Krwi to antagonista. Jason już w poprzedniej części był zgniłkiem. Ale teraz, gdy leżał diabeł wie ile pod wodą jedzony przez ryby wygląda niczym dokoksowane zombie z piekła. Widać mu gołe żebra, kręgosłup, zęby pozbawione warg widoczne przez dziurę w masce hokejowej, a łańcuchy którymi był przywiązany do kamienia złowrogo brzęczą wciąż wisząc u jego szyi. Mimo to sprawia wrażenie silniejszego niż kiedykolwiek wcześniej. A to za sprawą faktu że w Jasona wcielił się po raz pierwszy aktor i kaskader Kane Hodder.

Buechler poznał Hoddera na planie Więzienia na którym tworzył efekty specjalne i wiedział od razu, że Hodder to jego Jason. Jason w wykonaniu Hoddera góruje nad swymi ofiarami, przewyższa je fizycznie, sprawia wrażenie groźniejszego niż kiedykolwiek. W dodatku jako że Hodder był kaskaderem reżyser mógł zobie pozwolić na swobodniejsze maltretowanie ciała zabójcy.

Trzeci akt, w którym Tina walczy z antagonistą był najbardziej dynamicznym ze wszystkich części. To, co zwykle zabójca z Crystal Lake robił swoim ofiarom teraz przydarzało się jemu.

Dostał z bańki od odciętej głowy, został porażony prądem leżąc w błocie, zawalił się na niego dach, został podpalony, a w końcu sczeznął w wielkim wybuchu. Podpalenie Jasona było w tamtym momencie najdłuższym ujęciem płonącego kaskadera w historii kinematografii. Trwało aż 40 sekund.

Jason nie oszczędza też swoich ofiar. Jest tak silny że potrafi przebić gościa na wylot gołą ręką. To właśnie w tej części znajduje się kultowa scena ze śpiworem śmierci, kiedy to Jason uderza śpiworem w którym znajduje się babeczka o drzewo.

Według Buechler w Piątku 13go nie ważna jest ilość zabójstw, ale ich jakość. A jako gość od efektów specjalnych wiedział jak wykonać spektakularne zabójstwa.

Jason robi też użytek że śledzia do namiotu, siekiery, noża, czy sierpu. Buechler jako spec od efektów mógł popuścić wodze fantazji i przygotować krwawe i obleśny sceny… które następnie niemal w całości wycięto, aby stowarzyszenie cenzorskie MPAA wydało niższą kategorię wiekową.

To chyba najbardziej wykastrowana część ze wszystkich. Po cenzorskich cięciach sceny śmierci wydają się nieciekawe, bez pomysłu, mało krwawe i nie dają żadnej satysfakcji.

W epilogu, w którym Jason jednak przeżył wybuch i wyłania się z jeziora znowu nawiązano do części pierwszej, w której ocalałą wciąga pod wodę młody Jason. W części drugiej do wody ofiarę wciągały zgniłe zwłoki matki. W Nowej Krwi Jasona do jeziora wciąga zmarły ojciec Tiny. Szkoda tylko, że leżąc 10 lat pod wodą specjalnie się nie nadpsuł.

Była to decyzja producentki Barbary Sachs, która lekko mówiąc podjęła wiele fatalnych decyzji co do tej części skutecznie podcinając skrzydła Buechlerowi.

Piątek trzynastego VII: Nowa krew premierę miał 13 maja 1988 roku w 1796 kinach. Mimo, że w weekend otwierający był numerem 1 zarabiając ponad 8 baniek całościowo zarobił niecałe 20. Nie tragicznie, ale widać było, że seria nie przyciąga nowych fanów, a starzy też się już wykruszali.

Mimo pogorszających się wyników finansowych serii, Paramount Pictures postanowiło kontynuować franczyzę. W kolejnych częściach Jason miał odwiedzić Manhatann, trafić do piekła, a w końcu wylądować w kosmosie. To już jednak opowieść na kolejny materiał

 

 

Zobacz również