Demonic (2021)
27 sierpnia 2021Reżyseria: Neill Blomkamp
Kraj: Kanada
Recenzję “Demonic” obejrzysz także na Youtube:
Carly zostaje wezwana przez tajemniczą firmę medyczną do stawienia się w placówce, aby przy pomocy specjalnej aparatury wejść w jaźń Angeli – jej matki, która znajduje się w śpiączce. W umyślę Angeli okazuje się, że ta została opętana przez demona, który będzie teraz nękał Carlę.
Neill Blomkamp traktowany jest ze swego rodzaju wizjonera. Każdy film za który się zabierał jest na swój sposób niezwykły. Przypomnijmy takie tytuły jak “Dystrykt 9”, czy “Chappie” które były powiewem świeżości dla kina science fiction i po prostu porządnie opowiedzianymi historiami.
Mniej osób zna jego krótkie metraże, a to one są gratką dla fanów horroru i pokazują, że Blomkamp świetnie czuje ten gatunek i ma coś ciekawego i świeżego do pokazania. “Rakka”, “Firebase” i “Zygote” nakręcone przez założone przez niego Oats Studios w 2017 roku to mistrzowska mieszanka niepokojącego kina grozy z science fiction.
Po ich seansie nie mogłem się doczekać pełnego metrażu Johanesburgczyka z gatunku horroru i gdy tylko usłyszałem, że Blomkamp kręci “Demonic” ostrzyłem sobie na niego ząbki.
Film rozpoczyna się w klinice o jakże polskiej nazwie Therapol prowadzonej przez gościa o aparycji Łysego z Brazzers, gdzie Carly musi wejść w umysł matki, której swoją drogą szczerze nienawidzi za zrujnowanie jej życia.
Sceny z umysły matki Carly wyglądają jak zgliczowana gra. Wiecie, doczytujące się tekstury, powoli renderujące się obiekty. Wypadają on mało ciekawie i na dłuższą metę denerwują, ale w zasadzie to za dużo ich nie ma.
Sceny z umysłu są idealnym miejscem na straszenie, budowanie onirycznego klimatu nieznanego zagrożenia, niestety twórcy niezbyt się wysilili w tej materii. O wiele lepiej w tym względzie wypada horror “Come True” również o tematyce zgłębiania ludzkiego umysłu, gdzie sceny wenątrz jaźni budziły za każdym razem niepokój.
W ogóle scen mających straszyć w “Demonic” w zasadzie nie ma. Poza jedną, która jest tak wyświechtana, że rocznie powstaje kilka bliźniaczych. Wystarczy wziąć aktora z hipermobilnością, założyć mu na twarz maskę i kazać mu chodzić robiąc jednocześnie mostek.
Najsłabiej wypada wątek jednak lekarzy, którzy zapraszają Carly na badania. W trakcie fabuły okazuje się, że to żadni lekarze, a tajna bojowa jednostka Watykanu składająca się z księży-komandosów służąca to zwalczania opętań.
Motyw ten jest słaby i potraktowany po macoszemu. Wygląda jakby scenarzyści przerzucali się pomysłami, co by jeszcze wrzucić do filmu. Ktoś wymyślił ten klecho-SWAT, ale potem brakło pomysłu, co z nimi dalej. No bo w jednej scenie widzimy jak są lekarzami w kitlach. W kolejnej już w kewlarowych kamizelkach kuloodpornych zbroją się chwytając karabiny i krucyfiksy, a w kolejnej już wszyscy nie żyją.
I cały film jest w zasadzie zmontowany z takich urwanych pomysłów. Kolejne wątki są wprowadzane do fabuły bez pomysłu, sklecone na siłę, aby wypełnić luki po poprzednich.
Nieprzekonująca wypada także przemiana Carly, która nienawidzi swojej matki po to, by pół godziny później już się z nią godzić.
Nie pomaga również słabe aktorstwo dosłownie wszystkich aktorów. Grają jak drewno, a w żadne ich emocje widz po prostu nie może uwierzyć.
Każda postać jest rozpisana nieciekawie, ale najsłabiej wypada niejaki Martin, który jest jakimś facet z przeszłości Carly, który pojawia się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie i dosłownie w jednej scenie wykłada naszej bohaterce arkana demonologii wprowadzając wspominany wątek świętych bojowników w swej szopie wyładowanej bronią i okultystycznymi notatkami.
Jeżeli ktoś się natomiast napala na dużo fajnie wyglądającego demona no to niestety. Może i demon wygląda fajnie, ale w pełnej okazałości widać go tylko przez dosłownie chwilę i to w dużej ciemności jakby się bano, że przy dłuższej ekspozycji braki budżetowe będą zbyt widoczne.
“Demonic” chciał tchnąć nowe życie w historie o opętaniu i niestety poległ.
To film, który tonie w kliszach, a do tego pozbawiony jest klimatu i ze słabymi walorami artystycznymi.
“Demonic” to z jednej strony horror demoniczny o opętaniu. Z drugiej science fiction o wchodzeniu w głąb ludzkiego umysłu. Z trzeciej opowiada o tajnej jednostce bojowej księży. I żaden z tych motywów nie jest poprowadzony wiarygodnie, czy ciekawie.
Sorry panie Blomkamp. Nie wiem, co się stało, ale twojego filmu to się oglądać nie da.