Zalava (2021)

Reżyseria: Arsalan Amiri
Kraj: Iran

W małej irańskiej osadzie wybucha panika. Przesądni mieszkańcy sądzą, że ich wioskę opętały demony. Wierzą, że jedyny sposób, aby oczyścić opętanego to postrzelenie go poniżej pasa. Sprzeciwia się temu miejscowy żandarm Masoud Ahmadi. Mieszkańcy wzywają na miejsce egzorcystę Amardana.

“Zalava” to irański horror eksplorujący tematykę wierzeń Kurdów z małej, odciętej od świata osady. Mieszkańcy Zalavy są mocno przesądni demony traktując jak codzienność. Wolą narazić domniemanego opętanego na śmierć przez wykrwawienie niż pozwolić działać złowrogiej sile.

Głosem rozsądku jest sceptyczny żandarm, który przekonany jest, że demony nie istnieją, opętania to wytwór wyobraźni, a wezwany na miejsce egzorcysta to zwykły szarlatan. Konflikt z przesądnymi mieszkańcami narasta, spirala chaosu i strachu narasta. Czy żandarm powstrzyma osadników przed samosądem?

“Zalava” jest z tych horrorów stonowanych, nieoczywistych. Reżyser nie podaje nam na tacy kto się myli, a kto ma racje. Czy demony faktycznie opanowały irańską wioskę musimy zdecydować sami i obrać jedną ze stron. Nie ma tu jump scares, a cały klimat budowany jest niedopowiedzeniami. Obraz Amiriego prezentuje mechanizm masowej histerii, oraz starcie szkiełka i oka z zabobonami zacofanej społeczności. Film jest do tego porządnie zrealizowany, nakręcony w egzotycznej osadzie, w której czas się zatrzymał, świetnie zagrany i udźwiękowiony.