Strange Darling (2024) – recenzja
4 września 2024Tagi: survival horror, thriller
Reżyseria: JT Mollner
Kraj produkcji: USA
Seryjny morderca uzbrojony w strzelbę goni pewną kobietę. Wkrótce ta przybiega do domu starszego małżeństwa prosić o pomoc. Nie wszystko jednak jest takie jakie się z początku wydaje.
Strange Darling to thriller o naprawdę popapranym seryjnym mordercy, który ma niestandardową budowę fabularną. Film podzielony jest na rozdziały, z tym że zaczyna się od rozdziału 3. Lądujemy w samym środku akcji, by obserwować drobną, zakrwawioną kobietę, która ucieka przed uzbrojonym napastnikiem. Wkrótce jednak przeskakujemy do rozdziału pierwszego, aby zobaczyć jak doszło do pogoni. Następnie lądujemy w rozdziale czwartym i z każdym takim przeskokiem dowiadujemy się coraz więcej, a wszystkie elementy układanki zaczynają do siebie pasować. Podczas każdego przeskoku widz jest również wodzony za nos i zaskakiwany zwrotami akcji.
Film jest także całkiem niezły od strony technikaliów. W całości nakręcony na taśmie 35mm, co przywodzi na myśl filmy z lat 70tych o ziarnistej kliszy i intensywnych kolorach. Praca kamer również daje radę lekko skręcając w stronę arthousu rejestrując twarze na dużych zbliżeniach, czy filmując wydarzenia z lotu ptaka. Na soundtrack zaś składają się bądź kakofoniczne wybuchy potęgujące napięcie, bądź klasyczne utwory pop-rockowe dobrze dobrane do scen. Najważniejsze jest jednak aktorstwo, bo przez lwią część filmu oglądamy jedynie dwójkę bohaterów, w których wcielili się serialowa aktorka Willa Fitzgerald znana przede wszystkim z serialowego Krzyku, oraz Kyle Gallner, którego widzieliśmy w horrorze Uśmiechnij się. Oboje zagrali znakomicie – bez ich aktorstwa film nie miałby takiej mocy i wiarygodności.
Co prawda szybko można zrozumieć konwencję, przyzwyczaić się do niej, domyślić dalszego przebiegu fabuły. Twisty fabularne przestają zaskakiwać i już nie robią takiego wrażenia, mimo wszystko konwencja jest ciekawa i świeża dla tego typu kina. Strange Darling przełamuje gatunki, trzyma w napięciu i po prostu dobrze się ogląda.