Jak zestarzał się horror Christine?
4 września 2023Zapraszam do materiału o tym jak zestarzał się horror Johna Carpentera “Christine” na podstawie powieści Stephena Kinga. Jak w ogóle doszło do jego nakręcenia, oraz jak zrealizowano najbardziej robiące wrażenie efekty specjalne.
Materiał ten obejrzysz także na Youtube:
Stephen King
Stephen King na początku lat 80tych był jednym z najbardziej poczytnych pisarzy. Miał już na koncie tak uznane tytuły jak “Carrie”, “Lśnienie”, “Martwa strefa”, czy “Podpalaczka”.
W 1979 roku wraz z producentem Richardem Kobritzem zrealizował horror wampiryczny “Miasteczko Salem” na podstawie swej powieści. Film odniósł sukces kasowy i Kobritz postanowił wyprodukować kolejny film na podstawie Kinga. Początkowo pisarz podesłał mu książkę “Cujo”, ale producent czuł, że to nie jest to. Kolejna przesłana, jeszcze niepublikowana książka to była właśnie “Christine”. I to był strzał w dziesiątkę.
Fabuła
“Christine” skupia się na nieśmiałym nastolatku Arnim uczęszczający do miejscowego collegu. Pewnego dnia Arni kupuje stary, zniszczony samochód o imieniu Christine, i postanawia go wyremontować. Chłopak dostaje obsesji na punkcie nowego pojazdu. Zaczyna zachowywać się arogancko w stosunku do rodziców i kolegów. Gdy banda chuliganów niszczy jego auto Arni przekonuje się, że Christine ma własną duszę. I postanawia się zemścić.
John Carpenter
Na reżysera filmu Kobritz wyznaczył Johna Carpentera, popularnego reżysera horrorów, który miał na koncie takie hity jak “Atak na posterunek 13”, “Halloween”, “Mgłę”, “Ucieczkę z Nowego Jorku” czy “Coś” (ok, “Coś” w tamtych czasach nie było hitem, ale o tym kiedy indziej).
Studio Columbia Pictures dało zielone światło i zdjęcia rozpoczęły się marcem 1983 roku w południowej Pasadenie. W tym samym miejscu, w którym John Carpener pięć lat wcześniej kręcił “Halloween”.
Aktorzy
Studio naciskało, aby na głównych bohaterów wybrać rozpoznawalne nazwiska. Proponowano Brooke Shields, który była na topie po wystąpieniu w “Błękitnej lagunie”, czy Scotta Baio, gwiazdę popularnego serialu “Happy Days”. Producent powiedział jednak stanowcze “nie” wybierając nikomu nieznanych, młodych aktorów.
Początkowo producent zatrudnił do jednej z ról jeszcze mało znanego, młodego, obiecującego aktora Kevina Bacona, który zagrał kilka lat wcześniej w “Piątku 13go” jednak ten ostatecznie odmówił ze względu na inny film: “Footloose”.
W rolę Arniego, spokojnego nastolatka w okularach wcielił się Keith Gordon, który do tej pory wystąpił m.in. w “Szczękach 2”, dramacie muzycznym “Cały ten zgiełk”, czy dwóch filmach Briana De Palmy “Rodzinka na ekranie” i “W przebraniu mordercy”. Keith w późniejszych latach skupił się jednak na karierze reżyserskiej kręcąc m.in. epizody “Dextera”, czy “Fargo”. Keith Gordon poradził sobie z rolą znakomicie potrafiąc wiarygodnie odegrać zarówno dra Jekylla i pana Hyde’a. Jego postać przechodzi przemianę od pomiatanego ofermy do nieobliczalnego furiata.
Jego najlepszego kolegę Dennisa zagrał John Stockwell, ktorego późniejszym największym osiągnięciem było zagranie w “Top Gun” z Tomem Cruisem. Carpenter początkowo mylił widza, że to właśnie jego postać jest tą główną. Wysportowany i przebojowy Dennis ostatecznie ustępuje pola swemu coraz bardziej pewnemu siebie koledze.
Dziewczynę Arniego Leight zagrała modelka Alexandra Paul najbardziej rozpoznawalna z roli Stepheni Holden w “Słonecznym patrolu”.
Z obsady warto jeszcze wspomnieć o Robertsie Blossom, który gra tu rednecka, od którego Arni kupuje Christine. Reżyser go wybrał po seansie “Ucieczki z Alcatraz”, ale fani kina grozy znają go bardziej z głównej roli w horrorze “Deranged” opowiadającym o prawdziwym mordercy i kanibalu Edzie Geinie. Blossom najbardziej jest jednak znany z roli Marleya z “Kevina samego w domu”.
Christine
Prawdziwą gwiazdą filmu jest jednak samochód Playmouth Fury z 1957 roku. Stephen King wybrał akurat ten model nieprzypadkowo. Według niego był to jedyny samochód, który do tej pory nie pojawił się w żadnym dziele popkultury, czy miejskiej legendzie w odróżnieniu na przykład od Corvetty, Chevroleta, czy Thunderbirda. Musicie przyznać, że Christine w lśniącym czerwonym lakierze prezentuje po prostu zjawiskowo.
John Carpenter chciał, aby Christine była pełnoprawną postacią filmu. Dlatego też nakręcono pierwszą scenę w fabryce samochodów rozgrywającą się w latach 50tych. Scenę narodzin Christine, która już na taśmie montażowej pokazywała swe prawdziwe, wredne oblicze.
Charakter Christine miał odzwierciedlać charakter zazdrosnej nastolatki, która będzie się mściła na każdym kto jej podpadnie. Jej relacja z Arnim miała zabarwienie wręcz erotyczne.
Końcowe sceny, gdy w garażu Christine poluje na bohaterów reżyser chciał, aby przypominała polujące żywe stworzenie, pokroju żerującego rekina.
Na potrzeby filmu zbudowano 28 egzemplarzy Playmouth Fury na co przeznaczono około 1,5 miliona dolarów. 17 z nich było w pełni funkcjonalnymi samochodami, a część jedynie makietami do filmowania scen wewnątrz auta. Całkowicie zniszczono dwa pełnoprawne egzemplarze.
Efekty specjalne
Największe wrażenie w “Christine” robi scena, w której zniszczony samochód zaczyna się sam naprawiać. Powyginana karoseria wraca do swego pierwotnego kształtu, zderzaki się prostują, a drzwi wracają na swoje miejsce.
Specjalista od efektów specjalnych Roy Arbogast, który pracował m.in. nad mechanicznym rekinem w “Szczękach”, “Bliskich spotkaniach trzeciego stopnia”, “Coś”, czy później w “Oni żyją” Carpentera zamontował w aucie wiele siłowników hydraulicznych, które wyginały do środka karoserię samochodu. Następnie tak sfilmowany obraz puszczono od tyłu uzyskując złudzenie samochodu, który wraca do pierwotnej postaci. Efekt był niesamowicie realistyczny.
Muzyka
Ważnym aspektem filmu była oprawa muzyczna. Christine narodziła się a latach 50tych użyto więc sporo utworów rodem z tego okresu. Była to muzyka rockabillowa i rock’n’rollowa, którą Christine włączała w swym radio. Z tego okresu znalazły się utwory Larr’yego Williamsa, Little Richarda, czy Ritchiego Valensa.
Jednak film rozgrywa się w latach 80tych, więc użyto też ówczesnej, rockowej muzyki Rolling Stonsów, Bonnie Raitt, czy “Bad to the Bone” George’a Thorogooda and The Destroyers.
Charakterystyczny główny motyw muzyczny skomponował sam reżyser filmu John Carpenter, który jest także uznanym kompozytorem. To on stworzył pamiętną muzykę do “Halloween”, czy “Mgły” i jego kompozycje do “Christine” są w tym samym, rozpoznawalnym, syntezatorowym stylu, który z jednej strony wpada w ucho, a z drugiej buduje klimat i wzbudza w widzu pewien niepokój.
Podsumowanie
Ostatecznie ten kosztujący 10 milionów dolarów film trafił do kin zimą 1983 roku okazując się hitem i zwracając się ponad dwukrotnie. “Christine” po dziś dzień jest jednym z najbardziej rozpoznawalnym filmów Johna Carpentera. Chyba pierwszym, który przychodzi na myśl każdemu na hasło: morderczy samochód.