Frankenstein’s Army (2013)

Reżyseria: Richard Raaphorst
Kraj: Holandia, USA, Czechy

Oddział czerwonoarmijców wkracza na terytorium nazistów, by odszukać zaginionych towarzyszy. Natrafiają na pozornie opuszczoną bazę-laboratorium, gdzie atakuje ich mechaniczne monstrum. Wkrótce oddział będzie musiał zmierzyć się z całą armią doktora Frankensteina.

Długo oczekiwany mix filmowy nieco rozczarowuje. Mimo, że fabuła jest całkiem ciekawa (paranormalne eksperymenty Trzeciej Rzeszy), niski budżet specjalnie nie razi, a wykonanie potworów jest genialne (połączenie trupów i maszyn, wystające kable, elementy topornego uzbrojenia, piły, kleszcze… rewelacja!) to czegoś tu zabrakło. Chyba jakichkolwiek emocji, prawdziwego horroru, czy “tego czegoś”. Miłośnicy gore narzekać natomiast nie powinni – trupów, części ciała, czy soczystych ochłapów jest tu pod dostatkiem. Niestety poza wizualną stroną film niewiele oferuje. Dodatkowo całość jest nakręcona w formia paradokumentu – jednak na tyle nienachalnego, że czasami można nawet o tym zapomnieć. Dla miłośników steampunku (a może raczej electropunku, teslapunku, edisonpunku – ktoś zna odpowiednie określenie?), czy wojennych horrorów pozycja obowiązkowa. Reszta przejdzie obok nie na zasadzie “obejrzeć i zapomnieć”. W moje gusta akurat trafił.