Cisza nocna (2024) – recenzja polskiego horroru
10 listopada 2024Tagi: monster movie
Reżyseria: Bartosz M. Kowalski
Kraj produkcji: Polska
Lucjan zostaje odstawiony przez syna do domu starców. Starszy mężczyzna nie potrafi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. W piwnicy budynku odkrywa tajemniczą istotę, która prosi go o uwolnienie. Lucjan postanawia postawić wszystko na jedną kartę i odkryć tajemnice placówki.
Cisza nocna to nowy film Bartosza M. Kowalskiego odpowiedzialnego za dwie części W lesie dziś nie zaśnie nikt, oraz Ostatnią wieczerzę. Tym razem reżyser przychodzi do nas nie z horrorem, a dramatem społecznym, ale mocno oblanym kinem grozy.
Nowy film Kowalskiego to przede wszystkim produkcja o starzeniu się, o umieraniu, o domach starców, w których dzieci z braku czasu i chęci zostawiają swych rodziców, niby to na chwilę, a traktują je jako przechowalnio-umieralnie. Lucjan trafia do dużego, ładnego budynku, poznaje nowych kolegów w tym gadatliwego współlokatora Edwarda, cycatą pielęgniarkę Anetę, czy niezbyt uprzejmego Dyrektora placówki. Niby ma towarzystwo, ale wciąż tęskni za zmarłą żoną i czuje się po prostu wyobcowany.
W dramat o przemijaniu szybko jednak wkrada się wątek fantastyczny pełen oślizgłych i groźnych potworów zamieszkujących podziemia domu starców. Wątek ten z jednej strony jest dla mnie niezbyt jasny (czego jest metaforą? Co symbolizuje?), a z drugiej, gdyby go nie było film byłby w zasadzie o niczym i nie miałby konkretnej fabuły. Fantastyczne potwory pojawiają się w filmie kilkukrotnie, ale tylko w pojedynczych scenach. Efekty komputerowe istot wypadają średnio, choć nie jest jakoś bardzo źle. Uważam, że jeśli widać, że coś jest stworzone komputerowo to już jest to wtopa speców od grafiki komputerowej. A tutaj to widać, choć twórcy starają się ten fakt maskować wszędobylskim półmrokiem.
Nieźle jest za to pod pozostałymi aspektami realizatorskimi. Film jest nakręcony w podobnym spokojnym tonie, co Ostatnia wieczerza. Skąpany w chłodnej, niebieskiej kolorystyce przywodzącej nieco na myśl Labirynt Fauna. Umiejętnie sfilmowany i nieźle zagrany. W roli Lucjana zobaczymy Macieja Damięckiego, dla którego to była ostatnia rola. Rola stonowana, pełna smutku. Towarzyszyli mu zaś Zdzisław Wardejn jako Edward, który wypada tu najkorzystniej, czy Sebastian Stankiewicz jako jego syn.
Cisza nocna to film udany, choć to nie jest produkcja dla fanów horrorów z krwi i kości. Kino gatunkowe stanowi tu jedynie sos, choć niezbyt gęsty i o nie do końca określonym smaku.