The Cabin in the Woods (2011)

Reżyseria: Drew Goddard
Kraj: USA

Grupka przyjaciół wyjeżdża do domku na odludziu, żeby się pobawić, popić, zajarać trawy i pochędożyć. W piwnicy odnajdują pamiętnik ożywiając byłych mieszkańców, którzy nie mają przyjaznych zamiarów.

Brzmi banalnie? Grupka napalonych przyjaciół? Domek w lesie? Ożywione demony? Było 100 razy? Ten film jest na maxa dziwny. Z jednej strony żongluje wyświechtanymi kliszami horrorowymi, ale robi to tak umiejętnie, z taką gracją, w tak nieszablonowy sposób, że film łyka się jednym tchem, nie nudzi, zaskakuje. I niech was nie zwiedzie opis fabuły, bo napisałem tylko pół prawdy. Druga część filmu całkowicie wywraca pierwszą. Scenariusz jest świetny, przemyślany, wciągający, wykonanie filmu bez zarzutu, aktorstwo dobre i sporo humoru nie czyniącego z tego filmu komedii. W drugiej połowie gore, potwory i rozpierducha. Na dodatek polubią go osoby jarające trawę. Można się w nim doszukać nawiązań do Evil Dead, Hellraisera, TCM (obowiązkowy redneck na obskurnej stacji benzynowej), 13 Ghosts, a nawet prozy Lovecrafta. Duże zaskoczenie, polecam!