
Najlepszy Dracula w historii – Dracula (1992) – recenzja
20 lutego 2025Tagi: horrory o wampirach
Reżyseria: Francis Ford Coppola
Kraj produkcji: USA, UK
Johnathan Harker zostaje wysłany do Transylwanii, aby dokończyć zakup posiadłości w Londynie przez wiekowego wampira – Hrabiego Draculę. Zdziwaczały starzec widząc w narzeczonej Harkera inkarnację swojej dawnej miłości wyrusza do Londynu, gdzie rozpoczyna polowanie.
Ja wiem że powieść Brama Stockera jest chyba najczęściej ekranizowanym horrorem w historii i mimo że Coppola niewiele nowego mówi o królu krwiopijców to istotne jest jak mówi. Bo jego wersja jest fantastycznie teatralna i ogląda się ją jak najwyższej jakości spektakl. Czuć tu echa zarówno filmów ze stajni Hammer, których nawet plenery jak cmentarze czy rynki miast były kręcone w studio ale też horrorów z lat 30stych z kreacją Beli Lugosiego jako Draculi na czele.
No bo jak tu nie lubić prologu w którym wykorzystywany jest nawet teatr cieni? Jak nie docenić charakteryzacji Draculi jako starego dziada-dziwaka, którego cień żyje własnym życiem? Małych szczególików jak krople płynu kapiące z karafki do góry? Sceny uwodzenia Harkera przez narzeczone Draculi. Każda scena jest tu szczegółowo zaplanowana i sfilmowana. Nic nie jest pozostawione przypadkowi. A przygrywa im fenomenalna muzyka Wojciecha Kilara, której orkiestrowość idealnie oddaje dramatyzm sytuacji i ciążące na antagoniście stulecia ponurego nieżycia.
No i obsada. Gary Oldman to mistrz jako Vlad Tepes, zarówno kiedy jest wiekowym znudzonym życiem krwiopijcą jak i uwodzicielskim amantem. Keano Reeves jako John Harker w ogóle mi do tej roli nie pasuje, ale przyznać trzeba że przynajmniej jest jakiś. Wynona Ryder wspina się tu na wyżyny swojego aktorstwa, a nie zapominajmy także o rolach drugoplanowych: Anthony Hopkins, Tom Waits, Monica Belucci.
Zatem według mnie to nie Bela Lugosi, nie Christopher Lee, ale właśnie Gary Oldman sportretował najciekawszą, najbardziej złożoną i dwuznaczną postać Księcia Draculi w historii kina.