Revenge (2017)

Milioner Richard wybiera się ze swoją piękną kochanką Jen do willi na pustyni. Następnego dnia do domku trafiają dwaj wspólnicy Richarda, którym krągłe kształty Jen nie pozostawiają obojętnymi.

W końcu doczekaliśmy się nowego, porządnego filmu z gatunku rape’n’revenge! Wszystko jest tu na swoim miejscu, od bardzo ładnych zdjęć (tak jak w ostatnim “Mad Maxie” pomarańcz piasków pustyni pięknie łączy się z błękitem nieba), ładnych zdjęć, po wyrazistą główną postać. Jen (w tej roli Matilda Anna Ingrid Lutz znana z horroru “Rings”) to delikatna, piękna kobieta, której uroda i marzenia zostają brutalnie zniszczone przez samców, którzy biorą to czego chcą. Przekształca się z imprezowiczki w żeńską wersję Rambo, ze zwierzyny w myśliwego. Miło popatrzeć na półnagą dziewczynę polującą z wielką strzelbą na swoich katów. W filmie jak na porządną eksploatację przystało jest przytłaczająco duża ilość krwi, kilka niezłych scen gore, a scena w jaskini po przypaleniu rany to mistrzostwo! Gumowe protezy, brutalność, kadry miło przywodziły na myśl kino z lat 70tych i 80tych spod znaku gwałtu i zemsty (“Straw Dogs”, “I Spit on your Grave”, “Thriller”). Uwaga: podejdźcie odpowiednio do tego filmu. To nie jest film realistyczny. Traktujcie go przez pryzmat filmu rozrywkowego, jak komiks. Są tu dziury fabularne, skróty myślowe, nierealistyczne sceny. Jeśli to zrozumiecie i kupicie rozrywkę macie gwarantowaną.