Kruk (2024) – recenzja

Kruk (2024) – recenzja

3 września 2024 Wyłącz przez Łukasz Karaś
Ocena: 3/10
Tagi: horrorowe porażki, remaki horrorów

Reżyseria: Rupert Sanders
Kraj produkcji: USA, UK, Francja

Eric w zakładzie odwykowym poznaje Shelly, w której się zakochuje. Wkrótce jednak para zostaje zamordowana przez bogacza mającego konszachty z diabłem. Eric dostaje jednak drugą szansę i może dokonać zemsty na swych oprawcach. Pomoże mu w tym brak wrażliwości na zadawane rany.

Nie jestem z tych, którzy każdy remake uważają za niepotrzebny. Remake Kruka nawet mógłby sie udać, ale nie tym razem, bo zawiodło tu niemal wszystko. Od braku poszanowania dla oryginału przez scenariusz po reżyserię.

O ile w oryginale czuć było niemal gotycką wręcz atmosferę, dzięki zadziornemu soundtrackowi, ładnie sfilmowanemu miastu osnutego mrokiem, aż po głównego bohatera, który był po prostu bardzo charakterystyczny tak pod względem audiowizualnym remake leży i kwiczy.

Stylówa Skarsgårda bardziej nadaje się na jakiegoś hipstera niż mściciela zza światów, sceny są sfilmowane bez wyczucia, a muzyka to jakieś nowoczesny, niesłuchaln crap dla nastolatków. Fabuła nie angażuje, nie czuć chemii między Ericiem, a jego dziewczyną, aktorsko jest nieprzekonująco, a o głównym antagoniście niewiele da się powiedzieć. Jego postać mogłaby być ciekawa, ale dano o nim jedynie strzępy informacji.

Jedyne, co jakoś dało radę to gore i scena znana z trailera, w której Eric idzie po schodach teatru krwawo rozprawiając się z przeciwnikami. Szkoda na nowego Kruka czasu, choć nie jest to film nieoglądalny. Ale męczący i bezpłciowy z pewnością.

Zobacz również