Hereditary (2018)

Hereditary (2018)

24 maja 2022 Wyłącz przez Skaras
Tagi: horrory satanistyczne, najlepsze horrory

Reżyseria: Ari Aster
Kraj: USA

Dziś opowiem Wam o jednym z najlepszych i najstraszniejszych horrorów XXI wieku. O filmie, który podzielił publikę na dwa obozy. Jedni uważają go za tandetę, inni za arcydzieło. Mowa tu o “Hereditary. Dziedzictwo” z 2018 roku w reżyserii Ariegom Astera. O filmie, który naprawdę potrafi zjeżyć włos na głowie. Jeśli widziałeś ten film i uważasz go za badziew obejrzyj recenzję do końca, może moje argumenty przekonają Cię do niego.

Recenzję Heredsitary obejrzysz także na Youtube:

Umiera ekscentryczna seniorka rodziny Grahamów. Co więcej niedługo po pogrzebie jej zwłoki zostają zbezczeszczone. Annie, jej córka mieszkająca z mężem Steven, synem Peterem i córką Charlie nie mogąc sobie poradzić z jej śmiercią uczęszcza na grupę wsparcia, gdzie poznaje nowe koleżanki. W czasem w domu Grahamów zaczynają dziać się coraz bardziej przerażające wydarzenia.

“Hereditary” to horror sekciarski, czy też precyzyjniej satanistyczny. Wyreżyserował go Ari Aster – amerykański reżyser, dla którego “Dziedzictwo” było pełnometrażowym debiutem. Aster rok później zaserwował nam także ciepło przyjęte “Midsommar” i coś czuję, że jeszcze nie raz nas zaskoczy.

Film wyprodukowało młode, niezależne studio A24, które skupia się na filmach niebanalnych i nietuzinkowych.

Studio zajęło sie dystrybucją tak ciepło przyjętych produkcji jak “The Lighthouse”, “Uncut Gems”, “The Witch“, czy filmy Astera właśnie. Ich filmy są niezwykłe, często zachaczające o arthouse, wymagające, a co za tym idzie nie dla wszystkich. I podobnie było z “Hereditary”.

Bo “Hereditary” to jeden z tych filmów, które zyskują przy kolejnych seansach. Produkcja Astera ma miejscami dość zawiłą fabułę. Nie podaje wszystkiego na tacy, oraz unurzana jest w morzu symboli także za pierwszym seansem nie da się wyłapać wszystkich smaczków, czy w pełni docenić scenariusz.

To jedna z tych produkcji po seansie którego warto przeczytać jakieś dobre omówienie filmu, a następnie do niego wrócić z odpowiednim nastawieniem. Weźmy pod uwagę chociażby symbolikę. Sławetny słup, który stał się niemal postacią w filmie za sprawą mocnej sceny z środkowej partii filmu jest nam przedstawiony już w pierwszych minutach. Co więcej wyryty jest na nim okultystyczny symbol, który następnie przewija się w wielu miejscach w całym dziele. Za pierwszym razem nie zwracamy na tą scenę uwagi, ale za ponownym seansem, gdy już wiemy co się zdarzy dostrzegamy ten szczegół.

Inne ukryte elementy filmu przegapiane są często ze względu na ich krótki czas ekspozycji w scenie. Jest to na przykład ten sam symbol, o którym już wspominałem w domu jednej z postaci, ale nie jest wyeksponowany, a znajduje się z boku kadru pośród innych rekwizytów. Łatwo to przeoczyć, a sporo mówi nam o postaci mieszkającej w domu i nadaje szerszego znaczenia.

Jeszcze inna scena, którą łatwo przegapić to rzut oka kamery na dom Grahamów nocą. Nieruchomy krótki kadr tonący w ciemnościach, który zaraz zmienia się na ten sam rzut, ale już w pełnym słońcu. Ale wielu z Was zapewne nie dostrzegło, że w tej nocnej scenie cały dom otoczony jest nagimi, nieruchomymi postaciami wpatrującymi się w budynek.

Takich zabiegów jest tu zatrzęsienie i czyni to film jeszcze bardziej intrygującym, gdyż za każdym seansem można w nim odkryć coś nowego, gdy nie skupiamy się już na samej opowiadanej historii, a na szczególikach, gdzieś z boku kadru. Genialny zabieg.

“Hereditary” podzielony jest na 3 akty, każdy bardziej niepokojący od poprzedniego.

Pierwszy akt opowiada o śmierci nestorki rodu. Rodzina w żałobie musi zmierzyć się także z porwaniem z cmentarza zwłok bliskiej osoby. Ten fragment jest ponury, ma mroczna atmosferę, podskórnie czujemy, że wydarzy się tu jeszcze coś bardzo niedobrego. To właśnie tu pojawiają się pierwsze dziwne wydarzenia.

Drugi akt rozpoczyna się od sceny ze słupem. Jeśli jeszcze nie widzieliście filmu, nie będę zdradzał co się wydarzyło, ale dawno, a może nawet nigdy nie widziałem tak mocnej, wgniatającej w fotel i niespodziewanej sceny.

Kolejne partie filmu są wręcz przytłaczające. Atmosferę napięcia można by kroić nożem ofiarnym. Emocje jakie towarzyszą bohaterom, głównie Annie i jej synowi Peterowi są skrajne. Z jednej strony Annie chce pozostać dobrą matką, bo kocha Petera, ale z drugiej strony nie może się pogodzić z tym, co się stało i go o wszystko obwinia. Jeszcze chyba nie widziałem tak mocnego dramatu rodzinnego i trudnych do zniesienia emocji jakie się z niego wylewają. Widz czuje się po prostu zdruzgotany i przytłoczony tak jak sam Peter.

Trzeci akt filmu to już horror pełną gembą. Istny spektakl terroru pełen czających się kultystów, chodzących trupów piłujących sobie głowy, satanicznych totemów i gnijących zwłok. Piękne zwieńczenie świetnego filmu.

Reżyser niczym Hitchock zaczyna od trzęsienia ziemi, którym jest pogrzeb nestorki rodu Grahamów, aby potem stopniowo budować napięcie nie zwalniając tempa ani na chwilę. Choć tempo to jest dość ślamazarne, ale prowadzone konsekwentnie. Nie ma tu wielu żwawych scen. Aster skupia się na opowiedzeniu historii, nie na widowiskowości.

Aktorstwo jest po prostu wyborne. Prym wiedzie tu Toni Collette w roli matki. Wcześniej nigdy nie zwracałem na tą aktorkę uwagi, ale po seansie “Hereditary” doceniłem ją jak cholera. Aktorka znana m.in. z “Szóstego zmysłu”, czy “Na noże” pokazała się z jak najlepszej strony. Występ wręcz Oskarowy, gdyby oczywiście na Oskarach nie olewano horrorów o trupach wykradanych z mogił.

Toni, która urodą nie grzeszy zagrała zmęczoną życiem matkę dojeżdżaną przez tragiczne wydarzenia. Z jednej strony chce utrzymać rodzinę w ryzach, z drugiej nie daje już sobie z tym wszystkim rady. Jej napady wściekłości i wybuchy furii są w pełni autentyczne, a postać wielowymiarowa i namacalna. Czapki z głów.

Kolejne brawa należą się Alexowi Wolffowi w roli syna Petera. Wolf to charakterystyczny młody aktor z pieprzykiem na twarzy, którego kojarzę tylko z późniejszego Shyamanalowego szrotu “Old“. Do połowy gra typowe nastolatka, nieco nieśmiałego i zamkniętego w sobie, rozmawiającego w szkole o greckich klasykach jednocześnie paląc jointy z kolegami. Jednak po scenie ze słupem dzieciak przeżywa wewnętrzny horror. Widać na jego napiętej twarzy, że wie jaki koszmar zgotował rodzinie i chyba nikt nie chciałby być na jego miejscu.

Na koniec zostawiłem sobie Milly Shapiro w roli córki, Charlie. Milly to dziewczynka, która urodziła się z dysplazją obojczykowo-czaszkową. Jest to rzadka choroba genetyczna, która objawia się m.in deformacją twarzy. Już sam wygląd aktorki budzi niepokój, a w połączeniu z jej apatycznym zachowaniem jakby widziała rzeczy z innego wymiaru niewidoczne dla innych ludzi, oraz kompulsywnym klikaniem językiem tworzy prawdziwie przerażającą i pamiętną postać. Charlie bowiem izoluje się w domku na drzewie tworząc totemy z drobnych przedmiotów domowych i części ciał zwierząt.

Ważnym elementem filmu Astera jest także oprawa audiowizualna. Obraz jest sfilmowany po prostu fenomenalnie. Powolne prowadzenie kamery, stonowana, chłodna kolorystyka, przyciągająca wzrok kompozycja kadrów i smaczki. Właśnie różnego rodzaju smaczki robią tu największą robotę. Wspominałem już o kadrze z domem i stojącymi wokół niego, ledwo widocznymi postaciami. Ale świetna jest także scena, w pracowni Annie. Annie zajmuje się tworzeniem makiet na strychu. Jedną z jej prac jest makieta domu, w którym mieszka. Scena rozpoczyna się powolnym najazdem właśnie na makietę domu. Kamera powoli zbliża się do miniaturki, wjeżdża do środka, a my orientujemy się, że to już nie makieta, ale prawdziwy dom, w którym mieszka rodzina. Rewelacyjny zabieg.

Autorem zdjęć do filmu jest Paweł Pogorzelski, Polak który z Asterem znał się już od czasów studiów. Panowie razem współpracowali już przy krótkich metrażach Astera, oraz później, przy produkcji “Midsommar”.

Kompozycją muzyki zajął się Colin Setson i był jedną z pierwszych osób zatrudnionych przez Astera, na długo przed tym zanim producenci dali zielone światło dla filmu. Jego muzyka jest oparta o trąby, ekspansywna, dość zawiła, ale piekielnie pasuje do rozgrywających się dramatów.

Samo zakończenie filmu zaś przez część osób uważane jest za najsłabszą część filmu, a przeze mnie jako godny punkt kulminacyjny i kropka nad i przerażającej historii. Wszystko ładnie się w nim zazębia, ale nie jest tak proste jak potwór wychodzący z szafy. Myślę, że część osób go po prostu nie zrozumiała, co nie jest żadnym przytykiem, bo film Astera trzeba oglądać uważnie i najlepiej minimum dwukrotnie, aby je należycie przetrawić. Wyjaśnię o co w nim chodziło później.

Muszę poruszyć jeszcze temat, który powracał wielokrotnie w wypowiedziach w necie, że ktoś się na filmie śmiał. Są dwie opcje. Śmiech bywa po prostu reakcją na strach, a że “Hereditary” potrafi dobrze straszyć to pewne. Druga opcja, to że ktoś jest po prostu niedojrzałym dzieciakiem, który wybucha śmiechem na widok gołego kutasa, który w filmie się pojawia kilkukrotnie. Pozostawię to bez komentarza.

“Hereditary” opowiada o rodzinie na którą rzucono klątwę. Grahamowie są jak figurki w makietach Annie. Nie mają żadnej siły sprawczej manipulowane przez siły zewnętrzne. Widać wyraźne inspiracje oldschoolowymi horrorami jak “Dziecko Rosemary”, “Nie oglądaj się teraz”, czy “W kleszczach lęku”. Ale także klasycznymi dramatami pokroju “Zwykłych ludzi”, czy “Lodowej burzy”. Dramat rodziny jest przeniesiony do świata horroru. Dramat o dziedziczeniu, czyli braku wpływu na to kim są członkowie naszej rodziny. “Hereditary” nie straszy jump scarami, ale klimatem gęstym jak smoła i fatum wiszącym nad bohaterami. Gdy dodamy do tego klasyczne straszaki z końcówki jak piekielne istoty czające się w mroku na strychu otrzymujemy horror niemal idealny.

Teraz przejdziemy do interpretacji filmu, czyli o co tu w ogóle chodzi.

Seniorka rodu to członkini kultu Pajmona. Pajmon to demon, król piekła i sługa Lucyfera. Jego pieczęć pojawia się w filmie wielokrotnie chociażby jest wyryta na słupie. Na pogrzebie nestorki, oraz w kółku wsparcia na które uczęszcza Annie są inne członkinie kultu. Na owej grupie Annie zwierza się, że miała brata, który popełnił samobójstwo, gdyż jej matka próbowała umieścić w nim innych ludzi. Oznacza to, że babka chciała przyzwać Pajmona i umieścić go w ciele brata Annie, ale nie udało się to przez jego samobójstwo. Wiemy też, że babka odsunięta była od wnuka za to żżyła się z Charlie i to właśnie w dziewczynce umieszcza demona dlatego Charlie jest taka dziwna. Wskazuje na to scena, gdy widzimy w makiecie domu figurkę babki karmiącą niemowlęcą Charlie własną piersią. Pajmon jednak to demon męski i nie może przebywać w ciele dziewczynki. Charlie nawet mówi “babcia wolała, żebym była chłopcem”. Trzeba więc znaleźć nowe naczynie dla demona. W tym celu zostaje zaplanowana śmierć dziewczynki. Uderzenie w słup nie jest przypadkowe – na początku filmu widzimy na słupie wyrytą pieczęć Pajmona umieszczoną tam przez kult. Joan, kultystkę, którą Annie postała na grupie wsparcia odprawia rytuał przywołania Pajmona, który od tej pory nawiedza dom Grahamów przejawiając się klikaniem językiem, czy przerażającymi wizjami. Od tej pory kultystki starają się umieścić demona w ciele Petera. Annie jak sama wyznaje nie chciała rodzić Petera, a została do tego zmuszona przez babkę. Tak samo jak podczas lunatykowania polewała dzieci rozpuszczalnikiem, ale jak sama powiedziała “nie chciała ich zabić a ocalić”. Oba te fakty wskazują, że podświadomie Annie nie chciała syna, aby nie został wykorzystany przez babkę jako naczynie dla demona. Ostatecznie pod koniec filmu, gdy Peter skacze ze strychu, co kończy się jego zgonem Pajmon zajmuje jego ciało. W domku na drzewie demon zostaje ukoronowany, gdyż Pajmon przedstawiany jest w bogato zdobionym diademem na głowie. Co więcej do jego ciała zostaje przytroczona gnijąca głowa Charlie, gdyż Pajmon to demon z ciałem mężczyzny i twarzą kobiety. Pokłon mu oddaje trup babki, oraz inni kultyści.

Mam nadzieję, że ta interpretacja pomoże Wam zrozumieć fabułę i siłę filmu Astera.

“Hereditary” to film niezwykły, wielopłaszczyznowy, wciągający, doskonale nakręcony, świetnie zagrany, a przede wszystkim straszący. Niewiele jest filmów, które w tak dogłębny sposób eksploatowały tematykę sataniczną.

Zobacz również