Reżyseria: Petr Jákl
Kraj: Czechy, Ukraina
Trójka amerykańskich filmowców wybiera się do Ukrainy nakręcić dokument o kanibalach. Wraz z miejscową wiedźmą i tłumaczką docierają do domostwa jednego z nich, gdzie odprawiają rytuał przywołania ducha. Wkrótce niespokojna dusza zaczyna ich prześladować.
Wielki głód na Ukrainie to straszliwa tragedia. Stalin doprowadził so śmierci głodowej 7 milionów ludzi. Ukraińcy, aby przetrwać niejednokrotnie musieli posunąć się do kanibalizmu.
“Ghoul” to czesko-ukraiński paradokumeny w którym trójka filmowców przyjeżdża do domu w lesie, który należy do miejscowego kanibala. Wkrótce po odprawieniu rytuału zaczynają nocą słyszeć czyjąś obecność na zewnątrz domu. Plotka głosi o podziemiach, w których kanibal pożerał ludzi. Na domiar złego, gdy bohaterowie odkrywają kolejne karty tajemnica zaczyna łączyć się z osobą Andrieja Czikatiło – największego seryjnego mordercy i kanibala w historii Ukrainy. Czy to faktycznie duch nawiedza filmowców, czy też mściwy właściciel domostwa?
“Ghoul” to typowy paradokument rozgrywający się w jednej lokacji (stary dom) i jego najbliższej okolicy jak las, czy szopa. Bohaterowie szybko wpadają w panikę, gdy nęka ich jakaś obecność. Podejmują kolejne tropy prowadzące do rozwiązania mrocznej tajemnicy sprzed lat wszystko rejestrując kamerami. Te o ile nie są statycznymi kamerami zawsze są mocno rozedrgane, a w ciemności raczej niewiele pokazują, a pozostawiają domysłom.
Ciekawa historia kanibalizmu, głodu na Ukrainie i Andrieja Czikatiło, ale scenariusz nie pokazuje niczego, czego byśmy nie widzieli już wiele razy.