Rise of the Zombies (2012)

Reżyseria: Nick Lyon
Kraj: USA

Zombie apokalipsa. Grupka ludzi opuszcza Alcatraz, w którym się schronili po ataku zombie. Postanawiają odnaleźć naukowca, który jak wierzą odnalazł lekarstwo na żywe trupy.

Nie jest to zły film. To Asylum. Jeżeli spodziewasz się wysokobudżetowego Hollywoodu pokroju “28 Days Later” dasz 1/10. To typowy film tej wytwórni. Taki sam jak wszystkie inne, czyli typowa, nowoczesna B-klasa. Dużo się dzieje, dużo akcji, dużo zombie, dużo strzelania. Fabuła jednak jest tylko pretekstem, film identyczny z innymi filmami o zombie tej wytwórni, dużo kiepskiej jakości grafiki komputerowej, aktorstwo bywa umowne, zombie-statyści się nie wczuwają, a ich charakteryzacja tylko czasami bywa dobra. Było kilka fajnych momentów jak karmienie zombie, czy akcja z kobietą w ciąży – kto zobaczy ten zczai. Gore też trochę było choć w większości komputerowe. Ja bawiłem się przyzwoicie, bo wiedziałem, czego się spodziewać. W jednej z ról Danny “Maczeta” Trejo.