Day of the Dead (1985)

Reżyseria: George A. Romero
Kraj: USA

Apokalipsa zombie wybiła już większość ludzkości. Grupka naukowców i żołnierzy skryła się w podziemnym schronie, by prowadzić badania nad skutecznym sposobem zwalczenia nieumarłych. W pewnym momencie wywiązuje się konflikt między przywódcą wojskowych Rhodsem, a naukowcami.

Trzecia część trylogii śmierci George’a Romero ponownie nacisk kładzie na relacje międzyludzkie w świecie po apokalipsie zombie. Tym razem akcji z nieumarłymi jest niewiele, stanowią one tło do ukazania konfliktu między siłami militarnymi, a tęgimi głowami. Wykonanie natomiast bije dwa wcześniejsze filmy na głowę. Żywe trupy w wykonaniu Toma Saviniego to obleśne, rozkładające się zwłoki pełne ran, wylewających się bebechów i oderwanych kończyn, a krwawe sceny to istna masakra i uczta dla oczu każdego fana gore. Aktorstwo stoi na wysokim poziomie, a główny motyw muzyczny Johna Harrisona przywodzi na myśl najlepsze włoskie klasyki. Nie bardzo natomiast podoba mi się strona, w którą Romero poszedł tworząc fabułę: a mianowicie zombie, które zachowały szczątkową pamięć. Mimo to scena, w której zombie Bub rozpacza po stracie naukowca, który go badał, czy ten sam zombie strzelający z pistoletu przeszły do historii. Osobiście uwielbiam, choć od poprzedników wyraźnie odstaje.