Reżyseria: François Simard, Anouk Whissell, Yoann-Karl Whissell
Kraj produkcji: Francja, Kanada
Kilkoro ekologów zostaje na noc w wielkim sklepie meblarskim, aby go zniszczyć i tym samym zwrócić uwagę opini publicznej na niszczone przez niego środowisko. Pech chce, że na nocnej zmianie jest stróż, który ma problemy z opanowaniem emocji. A także jest fanem polowań…
“Wake Up” to do bólu klasyczny survival horror tyle, że lasy i wioski pełne degeneratów zamienia na powierzchnię wielkiego sklepu. Bohaterowie to typowi patoaktywiści, którzy w sklepie urządzają sobie grę w paintballa wszystko rejestrując telefonami. To bezpłciowa zbieranina, o których napisać, że są z papieru to jakby nie napisać nic. Nie wiemy o nich dosłownie niczego, każdy jest identyczny, nieciekawy, a co za tym idzie ciężko komuś kibicować. Antagonista to wielki, nieokrzesany, porywczy skurwiel. Fan polowań pierwotnymi metodami. Gdy odkrywa, co robią małolaty robi sobie włócznie, zastawia pułapki i wyrusza na łowy. Niby ogląda się to jakoś, ale film nie dostarcza odpowiedniej frajdy. Nie ma tu prawie gore, brakuje pomysłowych scen, a antybohater mógłby być bardziej wyrazisty. Na plus z pewnością żwawe tempo, przyzwoite wykonanie, oraz całkiem klimatyczna elektroniczna muzyka. Nie widzę specjalnego powodu, dla którego warto by go obejrzeć, ale także takiego, żeby go szczególnie odradzać. Niby już sam zwiastun pokazywał, że film taki będzie, ale nieco się łudziłem, że kolektyw reżyserów odpowiedzialnych za “Turbo Kida“, czy “Lato 84” dowiezie lepszą produkcję.
Polska premiera kinowa 21go czerwca. Dystrybucja Kino Świat.