Reżyseria: Rodo Sayagues
Kraj: USA, Serbia
Recenzję Nie oddychaj 2 zobaczysz także na Youtube:
Norman to niewidomy weteran z Wietnamu, który samotnie wychowuję małą córkę Phoenix. Norman szkoli swoją córkę, by ta potrafiła przeżyć w okrutnym świecie i niedługo ta umiejętność się przydaje. Na dom Normana napadają uzbrojeni przestępcy celem porwania Phoenix. Ślepiec musi odszukać porwaną dziewczynkę i uratować ją przed niecnymi zamiarami przestępców.
Pierwsza część “Nie oddychaj” była naturalistycznym horrorem, w konwencji odwróconego home invasion. Film opowiada o trójce znajomych włamujących się do domu na odludziu, gdzie mieszka niewidomy weteran z Iraku. Z pozoru łatwy zarobek przeradza się w grę o przetrwanie.
Film był nieprzeszarżowany, niehollywoodzki, trzymał w napięciu, ale największe brawa należą się Stephenowi Lange w roli ślepca. Stworzył postać, która nie jest jednowymiarowa, czy jednoznacznie zła mimo, iż bezlitośnie wyrzyna w pień niedoświadczoną młodzież i robi inne, przykre rzeczy.
W dwójce Ślepiec jest już postacią pozytywną. Tą, której do końca kibicujemy. Nie jest co prawda bohaterem o kryształowo czystym sercu. Dowiadujemy się o jego przeszłości mroczne rzeczy. Ma swoje za uszami, córkę wychowuje twardą ręką nie pozwalając jej opuszczać domu, surowo trenując ją w terenie.
A w trakcie biegu historii jego oblicze kalekiego staruszka za bardzo dbającego om bezpieczeństwo córki nabiera jeszcze więcej rys.
Norman nie jest także superbohaterem. To starszy człowiek, okaleczony w straszny sposób. Głos ma wątły, ciało nie jest tak silne jak kiedyś. Mimo, że jest świetnie wyszkolony i nieustraszony to tylko człowiek, który nie raz padnie bez tchu na glebę. Gdy dowiadujemy się szczegółów o jego przeszłości możemy czuć do niego niechęć, czy nawet odrazę.
Ale jego przeciwnicy są znacznie gorsi. Grupka przestępców napada na jego dom. Ewidentnie chcą pozbawić Ślepca życia, a jego córkę porwać. Mimo, że Norman to doświadczony marine nie będzie miał łatwego zadania, bo jego oponenci również służyli w armii. Na gang składa się duży mięśniak z kwadratowym łbem, czyli typowy osiłek, który przyjmie na klatę niejeden cios, chudzielec o szczurzym ryju, po którym widać, że to psychol lubujący zabijać przy pomocy młotka, przywódca o aparycji zmęczonego życiem ćpuna i kilku innych.
Szybko przekonujemy się że to bezwzględni bandyci, gdy brutalnie mordują przypadkową dziewczynę. Ich motywacje nie są znane. Nie wiadomo, czemu chcą porwać małą Phoenix i zabić Normana. Coś ich łączy z dziewczynką. Czy naprawdę chcą ją porwać tylko dla organów jak sugerował reportaż w telewizji z początku filmu?
Tak, czy inaczej inwazja na dom to trwający dobre kilkadziesiąt minut survival nakręcony w pierwszorzędny sposób. Gra w kotka i myszkę po korytarzach, pokojach i piwnicach domostwa. Kilkadziesiąt minut trzymającego w napięciu kina pełnego brutalnej walki o przetrwanie. Tutaj nie ma czasu na nudę. Sugestywna praca kamer, pełna długich ujęć i najazdów, dynamiczny montaż, budująca atmosferę zaszczucia muzyka. Ogląda się to po prostu wybornie.
Po tym pierwszym akcie pełnym akcji, drugi akt, znacznie krótszy daje chwilę oddechu i wyjaśnienie wszystkich fabularnych zagwozdek. Poznajemy historię Phoenix, dowiadujemy się co łączy ją z bandytami, oraz gdzie w tym wszystkim tkwi Norman. Pojawia się tu zwrot akcji, który jest nieco zaskakujący, ale też nieco zabawny.
Trzeci akt to już typowe kino zemsty, gdzie Ślepiec mści się na przestępcach. Znowu dostajemy długie sekwencje walki na śmierć i życie, już nie w domu Ślepca, ale na terenie bandytów, który jest niewidomemu obcy. To porywacze zyskują tutaj przewagę. I to tu odbędzie się finałowy pojedynek po śmierć i życie.
Aktorstwo wszystkich bohaterów jest tu bardzo dobre, szczególnie Stephena Lange, ale też małej Madelyn Grace, czy Brendana Sextona w roli przywódcy bandziorów. Sceny walk wręcz są wiarygodne i brutalne. W ruch pójdą noże, maczety i grabki do pielenia ogórka.
Walka przy pomocy broni palnej już tak wiarygodnie nie wypada, ale nie ma jej tutaj za dużo.
Krew niejednokrotnie zrosi ekran czerwienią, a sceny gore są bardzo realistyczne, ale zwykle ukazane na dosłownie sekundę i nie ma ich tutaj dużo. Ze smaczków zobaczymy wbijanie śrubokręta w policzek. I co ciekawe po to, żeby uratować delikwenta, a nie pozbawić go życia. Będzie roztrzaskiwanie łba jakimś szpadlem, czy obcinanie ręki maczetą.
“Don’t Breathe 2” jest o wiele mniej wiarygodny niż część pierwsza. Ale kogo to kurwa obchodzi? Norman ma krwawo i bezlitośnie zabijać bezwzględnych złych ludzi i robi to w najlepszym możliwym stylu.
Co prawda wyparował gdzieś klimat horroru znany z jedynki na rzecz mocnego kina akcji. Lange przeistacza się tu z cichego potwora kroczącego po ukrytych korytarzach swojego zamku w niepełnosprawną wersję Rambo. I ogląda się to naprawdę świetnie.
O taki sequel “Nie oddychaj” nic nie robiłem.
A teraz czekam na prequel.
Pamiętajcie, że po napisach końcowych filmu jest bonusowa scena, która rzuca nieco nowego światła na zakończenie filmu.