Reżyseria: Don Mancini
Kraj: USA, Kanada
Niepełnosprawna Nica jest w żałobie po tajemniczej śmierci matki. Do jej pokaźnego domostwa przyjeżdża jej siostra Barb wraz z rodziną. Mała córka Barb otrzymuje w prezencie lalkę Good Guy, którą przesłał nieznajomy nadawca. Lalka skrywa pewien mroczny, zabójczy sekret.
Próba reanimacji i redefinicji serii o morderczej lalce. Pierwsze, co uderza w widza to całkowita zmiana konwencji z wesołej komedii na poważny (?!) slasher. Poprzednie części były ukazane z perspektywy Chucky’ego, w “Curse of Chucky” lalka pojawia się na dobre dopiero w połowie filmu i tylko na krótkie sceny morderstw. Film traci przez to na tempie i przez ową połowę filmu wieje nieco nudą. Na uwagę zasługuje za to wykonanie, a przede wszystkim bardzo ładna praca kamery i chłodna kolorystyka kojarzące się z klasykami Argento (serio). Nic dziwnego skoro za okiem kamery stanął Paul Suderman, całkiem utalentowany gość, który w 2002 roku nakręcił równie dopieszczony wizualnie “Dracula: Pages from a Virgin’s Diary”. Morderstw mamy garstkę i są dość krwawe, ale to jednak nie to, co gumowe efekty z poprzednich części. Z jednej strony fajnie, że chcieli zrobić z tego horror z krwi i kości, mamy pokaźny stary dom, killera czającego się w mroku i CGI burzę za oknem. Czy jednak, aby tego oczekiwaliśmy po filmie z rudym kurduplem?