Reżyseria: Chris Sun
Kraj: Australia
Grupka znajomych przyjeżdża do domku na odludziu, w którym niegdyś mieszkała rodzina morderców i kanibali. Ojciec rodziny został w końcu zabity przez miejscowych mieszkańców, a matka ze zdeformowanym dzieckiem uciekła. Domek od lat stoi pusty. Ale czy napewno?
Tak jak pisałem jest to jeden z najlepszych horrorów tego roku (premierę pozafestiwalową miał w 2015). Nie jest to horror innowacyjny, nie zobaczycie w nim nic czego byście nie widzieli wcześniej. Powiem więcej, że to sztampowy slasher. Ale slasher nakręcony pierwszorzędnie. Przez pierwszą godzinę trzyma widza nieco w uśpieniu, by potem przypierdolić mu maczetą w twarz i już jej nie wyjąć. Sceny gore, pomysłowe, gumowe, cholernie brutalne i perfekcyjnie zrealizowane, a bad guy to najlepszy killer od czasów Victora Crowleya – olbrzymi, napakowany redneck. No i sama obsada imponująca: Kane Hodder, Bill Moseley, Nathan Jones, Tara Reid. Gratka dla fanów krwawych horrorów z lat 80tych. Pan Chris Sun jeszcze nie jedno nam pokaże. Muszę obejrzeć jego dwa poprzednie horrory.