Reżyseria: Matt Angel, Suzanne Coote
Kraj produkcji: USA
Becky po wydarzeniach z pierwszej części tułała się po rodzinach zastępczych, aż w końcu osiadła w miasteczku opiekując się starszą kobietą. Pewnego dnia grupa terrorystyczna zabija jej podopieczną i porywa psa. Becky postanawia wymierzyć krwawą zemstę.
“Becky” z 2016 roku był uroczym filmem o uroczej dziewczynie odkrywającej w sobie wielką siłę i determinację, aby pokonać złoczyńców, którzy na nią napadli.
Sequel jest wierną kalką, ale w każdym aspekcie słabszą. Szesnastoletnia już Becky to postać przerysowana i niespecjalnie czułem do niej sympatię jak w części pierwszej. Napadający ją bandyci to przypadkowa zgraja, a nie budzący odrazę naziści jak w poprzedniku. Zarówno zajebistych patentów na wykańczanie oponentów, oraz krwawych efektów specjalnych również tu niewiele. W dodatku film długo sie rozkręca, a fabuła nie angażuje.
Spodziewałem się filmu co najmniej tak przyjemnego jak oryginał, a oglądałem kotlet odgrzany tak, że ciężko go strawić. Czasu spędzonego z Becky nie żałuję, ale liczyłem na o wiele więcej.