Reżyseria: Jalmari Helander
Kraj produkcji: Finlandia, UK
Aatami, były fiński komandos transportuje znalezione samorodki złota, a po piętach mu depczą chciwi naziści pod przywództwem pazernego Bruna. Jeszcze nie wiedzą w jakie bagno wdepnęli.
“Sisu” to nie horror, ale polecam, bo to po prostu dobry film, z rodzaju takich, co to nieczęsto jest grywany w polskich kinach, bo bliżej mu do eksploatacji filmowej, czy wojennych Bklasowców z lat 80tych niż nowoczesnych blockbusterów.
“Sisu” z jednej strony jest dość stonowanym filmem wojennym o niespiesznym tempie (ale też nie zamula). Nie ma tu spektakularnych scen batalistycznych, czy dziesiątek statystów.
Z drugiej strony to kino przerysowane i nierealistyczne. Pojedynczy, podstarzały żołnierz robi istną siekę z oddziału nazioli, zabić go się nie da, a to co odpierdala w trzecim akcie to już czysty komiks.
Mimo to świetnie się to ogląda, bo “Sisu” jest bardzo dobrze nakręcony (ładne zdjęcia, sterylny color grading, ascetyczna muzyka), świetnie zagrany szczególnie przez głównego bohatera i jego antagonistę no i jest tu masa gore, kiedy Aatami wbija noże w czaszki nazistów, rzuca w nich minami przeciwpiechotnymi, czy siecze za pomocą broni maszynowej.