Reżyseria: George Miller
Kraj: Australia, USA, Południowa Afryka
Szalony Max przemierza pustynię wielką ciężarówką, by dotrzeć do rodzinnych stron jego towarzyszki. Plany pokrzyżować chce im Immortan Joe – przwódca armii półżywych mutantów.
Nowy Max Max może nie powala innowacyjną fabułą, ale rozwala wykonaniem. Świetne zdjęcia, świetny montaż, pomarańczowo-niebieska kolorystyka, praca kamer, postapokaliptyczny świat pełen cieszących oko szczegółów, najeżonych kolcami pojazdów, bohaterów z krwi i jakości, czy takich bajerów jak samochód-scena z wojownikiem-gitarzystą, czy system wierzeń mutantów będący połączeniem wiary wikingów i uwielbienia silników V8. Najsłabiej z całego filmu wypada… Mad Max. Tom Hardy nie dość, że miał słabo rozpisaną rolę to zagrał zupełnie nijako. Postać ta jest zepchnięta na drugi plan (przez pierwsze pół godziny Hardy praktycznie nie ma co grać), a na głównych bohaterów filmu wyłania się jego towarzyszka podróży Imperator Furiosa (Charlize Theron), oraz jeden z mutanów Nux (Nicholas Hoult). Nie jest to jednak specjalny minus i jak ktoś nie widział to zobaczyć po prostu musi bo to dwugodzinna pogoń pełna pyłu, oktanów i ryku silników.