Reżyseria: Gerard Johnstone
Kraj: USA
Dziś opowiem Wam o horrorze “M3GAN”, który z miejsca stał się hitem i do tej pory zarobił ponad 100 milionów dolarów. Ale, czy faktycznie jest się czym jarać? Czy M3GAN pokazuje cokolwiek nowego i ciekawego? Zapraszam do recenzji.
Recenzję M3GAN obejrzysz także na Youtube:
Gemma jest genialnym inżynierem i programistką pracującą w firmie konstruujące zaawansowane, interaktywne zabawki bazujące na sztucznej inteligencji. Jej największym dziełem jest M3GAN – zabawka android, która ma być jednocześnie przyjacielem i opiekunem dziecka. Pewnego dnia Gemma przygarnia osieroconą dziesięcioletnią Cady podarowując jej M3GAN. Zabawka z początku pomocna po jakimś czasie zaczyna wykazywać socjopatyczne zachowania.
“M3GAN” to dość przehypowany horror wyreżyserowany przez Gerarda Johnstone’a, którego znam z całkiem niezłego horroru “Housebound“.
Producentem, oraz współscenarzystą filmu został James Wan i to zdaje się przez tą informację zaczął się całym szum wokół tej produkcji. Wan po nakręceniu serii “Obecność” i “Naznaczony” ma oddaną rzeszę fanów, więc oczekiwania widowni wobec produkcji były wygórowane.
Moje oczekiwania natomiast były żadne, bo już sam zwiastun filmu nie pokazał mi nic dla czego można by na “M3GAN” czekać.
Poniższy akapit napisałem przed obejrzeniem filmu wiedząc o nim tylko to, co było pokazane na trailerze, czyli nie będzie to spojler (być może).
Mała dziewczynka otrzymuje zabawkę-androida i się z nią zaprzyjaźnia. Android się uczy i staje się coraz agresywniejszy. W pewnym momencie zaczyna zabijać osoby z otoczenia dziewczynki. Ostatecznie dziewczynka niszczy androida.
Brzmi do bólu generycznie, ale czy moje przewidywania się sprawdziły? Gdzieś tam z tyłu głowy miałem jednak cichą nadzieję pamiętając przewrotny scenariusz Wana do “Malignant“, że film w jakiś sposób nas zaskoczy. Że trailer mydli oczy pokazując coś czego wszyscy się spodziewają, a sam film nagle zmieni konwencję, albo walnie niespodziewany twist fabularny. Czy tak się stało?
Gemma pracuje w firmie projektującej inteligentne zabawki oparte na sztucznej inteligencji.
Sam pamiętam jak za młodu był hype na coś co się nazywało Ferbie. Była to interaktywna zabawka w formie kudłatej kulki z oczami i dziobem, którą chciał mieć każdy dzieciak. Na szczęście mnie ta zajawka ominęła. W każdym razie Gemma projektuje właśnie takie ustrojstwa.
Lalkę “M3GAN” tworzy na boku, ale gdy w końcu udaje się ją skonstruować okazuje się objawieniem. Lalka nie tylko pomaga w nauce dziecku, które jest z nią sparowane, ale także wyręcza rodziców: przypomina o umyciu rąk, przeczyta bajkę na dobranoc, czy ochroni przed niebezpieczeństwem. Jak możemy się domyślić to właśnie z tym ostatnim będzie związana horrorowy wątek filmu. Bo M3GAN nie będzie się patyczkować z agresorami.
Mimo banalności fabuły film porusza ważny temat wychowywania dzieci przez współczesnych rodziców. Rodzice zamiast porządnie zająć się dzieckiem wolą dać im internet w telefonie
i nawet dosłownie kilkunastomiesięczne dzieci gniją potem godzinami w necie uzależniając się od technologii niewykształcając przy tym odpowiednich społecznych zachowań. A potem wyrastają nieprzystosowane społecznie ofermy.
Wróćmy jednak do wątku horrorowego. M3GAN jest stale podpięta do internetu i się uczy. W pewnym momencie, gdy Cady zostaje pogryziona przez psa sąsiadki robot postanawia wymierzyć zwierzęciu sprawiedliwość, oczywiście tak, by nikt tego nie widział i nie wiązał zniknięcia pupila z działaniami robota. I tak zaczyna się morderczy proceder zabawki.
Niestety zabójstwa dokonywane przez M3GAN ani ziębią, ani grzeją. Sceny te sa nakręcone bez polotu, zupełnie nie trzymają w napięciu, są niemal bezkrwawe mimo, że w pewnym momencie M3GAN dzierży w ręku nawet coś na kształt miecza samurajskiego i robi z niego użytek. Film, aż prosił się o kilka scen gore, o wyrywane kończyny, jakieś skalpy, o jakiś mocniejszy element. Zamiast tego kamera woli odwracać wzrok.
Ponoć początkowo ofiar było więcej, a film był krwawszy, ale producenci stwierdzili, że lepiej te sceny wyciąć, bo film zarobi więcej kasy z kategorią PG 13. Pewnie mieli rację, ale przez to produkcja jest całkowicie pozbawiona jaj.
Najgorszy jest jednak wspomniany brak napięcia. Mimo, że lalka sprawia creepy wrażenie, jest mocno zanurzona w dolinie niesamowitości, czyli uczuciu niepokoju podczas patrzenia na coś co próbuje imitować człowieka to reżyser nawet nie stara się wywołać atmosfery grozy. Czegoś od czego widz siedziałby jak na szpilkach, czy martwił się o losy bohaterów. Absolutny brak emocji podczas seansu to największa zbrodnia tej produkcji.
Widać, że film kręcony był pod młodszą publikę, która przesiaduje na tiktoku i innych gównomediach robiących papkę z mózgu. M3GAN w pewnym momencie filmu przed zabiciem jednej z ofiar zaczyna… tańczyć. Ot tak bez żadnego powodu, czy wpływu na fabułę. Był to oczywiście celowy zabieg marketingowy producentów, aby taniec ten ludzie viralowo kopiowali na właśnie tiktokach i tym samym generowali hype na film. Sprytne, ale mam szczerą nadzieję, że nie stanie się to standardem w kinie.
Zaskoczył mnie wysoki box office filmu. Zarobił on 30 milionów dolarów w weekend otwierający, co dziwne przy tak bezbarwnej i wtórnej produkcji. Podejrzewam, że ugrzecznienie filmu, chodliwy temat nowoczesnych technologii, oraz nazwisko Wana sprawiło, że do kina wybrało się morze ludzi nieobytych z filmowym horrorem i potraktowało “M3GAN” jak dobry film. Którym w żadnym wypadku nie jest.
O stronie technicznej nie mam zbyt wiele do powiedzenia. Film jest zrealizowany po prostu poprawnie bez żadnych fajerwerków. W Gemmę wcieliła się Allison Williams, którą fani horrorów znają najbardziej z roli w “Uciekaj!” Jordana Peela, oraz z netflixowej “Perfekcji”. I tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Zagrała przyzwoicie, w miarę wiarygodnie, choć chyba nie o wiarygoność chodziło twórcom w tym pełnym uproszczeń filmie. W roli młodej Cady zobaczymy zaś Violet McGraw, która poradziło sobie z rolą całkiem nieźle, choć nie bardzo czułem, że ta dziewczynka straciła dwa miesiące wcześniej oboje rodziców. W samą M3GAN wcieliła się Amie Donald w scenach, gdy lalka porusza się szybko i jest widoczna w pełnej krasie. W zbliżeniach, czy scenach dialogowych wykorzystano kukłę animowaną przez Paula Lewisa, który doświadczenia z marionetkami nabierał przy pracy z “Ulicą Sezamkową”.
Niestety wszystkie moje obawy się sprawdziły. Historia jest wtórna i do bólu przewidywalna, a filmowi brakuje choćby krztyny napięcia. Brak tu też jakiegokolwiek pazura, twistu fabularnego, gore, czegokolwiek co by przykuło uwagę starszego widza. Gdy będę chciał obejrzeć horror o morderczej lalce zanurzony w nowoczesnych technologiach to włączę “Klątwę laleczki Chucky”, posiadająca wszystkie elementy, których “M3GAN” jest pozbawiona. mroczną i przewrotną historię jak to miało miejsce w przypadku “Malignant”, koniecznie rzućcie okiem na jego recenzję.