Reżyseria: Dario Argento
Kraj: Włochy
Większość akcji rozgrywa się z nowojorskim, starym hotelu, w którym jak niesie opowieść z tajemniczej księgi o Trzech Matkach zakupionej w antykwariacie znajduje się jedna z bram do piekła. Do ów hotelu trafia Mark – student muzykologii, który przybył na prośbę siostry, która interesowała się trzema Matkami. Problem w tym, że siostra zaginęła.
Fabuła tego filmu nie jest łatwa do opisania, gdyż reżyser filmu, Dario Argento zaserwował nam coś zupełnie innego do czego nas przyzwyczaił w swoich giallo – nie ma tu do końca logicznej fabuły, “Inferno” wydaje się być sennym koszmarem, gdzie nie wszystko jest jasne, gdzie przez pół filmu nie wiadomo, kto jest główną postacią, gdzie nie wszystkie sceny mają jakiś sens. Argento zrealizował horror baśniowy, gdzie po zabytkowym hotelu, pełnym tajemnym przejść, sekretów i zakamarków podróżują bohaterowie, zarówno ci dobrze jak i źli. Oniryczny klimat potęgowany jest przez świetną argentowską kolorystykę: kadry toną w ciemności rozświetlane psychodelicznymi różami i błękitami, a muzyka Keitha Emersona niekoniecznie pasuje do wszystkich scen (choć utwór “Matter Tenebrarum” jest jednym z najlepszych w filmografii Argento). Jak u mistrza giallo przystało pada kilka trupów, a każdy mord to uczta dla oczu – pięknie sfilmowane, a zarazem kiczowate i przeszarżowane. Film raczej tylko dla fanów Argento i baśniowego klimatu, innych może odpychać niekonwencjonalność fabuły. Jak tam lubię.