Site icon Horror blog

In a Violent Nature (2024) – recenzja

Reżyseria: Chris Nash
Kraj produkcji: Kanada

Recenzję In a Violent Nature obejrzeysz także na Youtube:

Po zabraniu przez kilku nastolatków złotego medalika ze starej, zawalonej wierzy strażackiej budzi się Johnny – martwy od wielu lat morderca, który będzie przeczesywał las w poszukiwaniu swej własności.

“In a Violent Nature” to slasher pokazany z punktu widzenia mordercy. Slasher do bólu sztampowy i przewidywalny, ale nowy punkt widzenia nadaje produkcji świeżości i dekonstruuje skostniały gatunek. Dowiadujemy się z niego jak dawno zmarły morderca powraca do życia, jak znajduje swą maskę, czemu zabija i jakimi ścieżkami chadza.

Jest to produkcja niezależna, ale realizacja stoi na wysokim poziomie. Johnny prezentuje się odpowiednio złowieszczo i kozacko zarówno, gdy widać jego zgniłą facjatę, a jak i kiedy przywdziewa starodawny hełm strażacki. Jonny chętnie robi użytek ze swego arsenału, czyli topora, oraz haków zawieszonych na łańcuchach. Sceny gore są stworzone przy pomocy klasycznych efektów specjalnych, odpowiednio krwiste, mięsiste i pomysłowe.

“In a Violent Nature” to jednak kino powolne. Przez długie minuty obserwujemy jak morderca po prostu idzie przez las. No, ale takie już życie slasherowego killera, że chodzenie za bohaterami to jego główne zajęcie.

Film jest brutalny, samoświadomy, nakręcony z miłości do backwood slasherów. To produkcja wtórna i świeża zarazem.

Exit mobile version