reż. Vincent Paronnaud
Kraj: Belgia, Francja, Irlandia
Eve wybrała się wieczorem do knajpy na drinka. Tam poznała pewnego Faceta: pewnego siebie, zabawnego i pociągającego. Eve postanowiła się z nim zabawić w samochodzie jednak podczas zbliżenia, okazuje się że Facet to nie rycerz w lśniącej zbroi, a zwyrodniały, niezrównoważony psychopata. Przypadkowo lądują w lesie, gdzie zaczyna się zabawa w ofiarę i myśliwego.
Kolejny po “AV: The Hunt” survival horror ze Splat!FilmFest, w którym pozornie bezbronna kobieta jest ścigana przez nieobliczalnego psychopatę po lesie. Z początku atmosfera jest gęsta, kilkukrotnie przekonujemy się z jak bardzo socjopatycznym i groźnym delikwentem mamy do czynienia i w jak niewesołej sytuacji znajduje się drobna blondynka, która musi przed nim uciekać.
Otrzymujemy tu typowe kino survivalowe, w którym dziewczyna ucieka po lesie, chowa się za drzewami, rzuca w nurt rwącej rzeki, aby uciec swoim oprawcom. Ogląda się to nieźle, gdyż zdjęcia przyrody, a także znakomite aktorstwo (szczególnie Arieh Worthalter w roli Faceta) pozwalają wczuć się w sytuację Eve. Nic nowego, ale podane na srebrnej tacy.
W pewnym momencie tak mniej więcej w 3/4 filmu jednak następuje przełamanie. Horror z naturalistycznego przeradza się w groteskę. Staje się przerysowany, nierealny i bardzo traci na swej atmosferze, którą tak solidnie budował od początku. Niektórym taki zabieg przypadnie do gustu, większość łącznie ze mną wolałaby jednak, aby ciągnął swą naturalistyczną stylistykę, by w finale kopnąć widza w ryj ciężkim butem.
Mogło być bardzo dobrze, wyszło zaledwie nieźle. Scenarzysta i reżyser nieco popłynęli i przez to film stracił swój mocny wydźwięk. A szkoda.