Site icon Horror blog

Horrory o grupie przyjaciół

Sześć kobiet, jedna jaskinia i brak drogi powrotnej. Myślisz, że znasz horrory o grupie przyjaciół? To zapomnij o tym, co widziałeś do tej pory. Przygotowałem listę pięciu tytułów, które zamieniają zaufanie w czysty survival. Ale uważajcie – film numer pięć na tej liście nie pokazuje mordercy z siekierą czy potwora z szafy. Pokazuje coś, co każdy z Was ma teraz w swoim domu, a co w tym scenariuszu staje się wyrokiem śmierci. Wrócimy do tego na końcu. Bez zbędnego gadania – zaczynamy od filmu, który zdefiniował klaustrofobię na nowo.

Materiał o horrorach o grupie przyjaciół obejrzysz także na Youtube:

Zejście

Szóstka miłośniczek sportów ekstremalnych w rok po śmierci rodziny jednej z nich wybiera się eksplorować jaskinię na odludziu. W pewnym momencie droga powrotu zasypuje się. Przyjaciółki będą musiały nie tylko znaleźć wyjście, ale także uważać na grasujące w środku potwory.

Zejście eksploruje jeden z najbardziej przerażających motywów jakie zna człowiek, lęk o pogrzebaniu żywcem. Bohaterki zapuszczają się do jaskini pełnej wąskich korytarzy i klaustrofobicznych przejść. Gdy droga wyjścia zostaje odcięta napięcie zaczyna narastać. Pierwsza połowa to gęsty horror psychologiczny. Gdy jednak okazuje się, że bohaterki nie są w jaskiniach same gatunek filmu zmienia się w krwawy survival horror.

Atmosfera jest tu na prawdę duszna, a całość dopełniają świetne zdjęcia potęgujące wrażenie ciasnoty i braku drogi ucieczki, oraz wiarygodne aktorstwo szóstki przyjaciółek. Oko cieszy również świetna charakteryzacja potworów, a w drugiej połowie całkiem sporo tryskającej krwi.

Martwe zło

Piątka znajomych wyjeżdża do domu w lesie, aby przypilnować uzależnioną koleżankę. W piwnicy chatki odnajdują powieszone koty, oraz tajemniczą księgę. Po odczytaniu z niej kilku wersów w lesie budzi się zło, które zaczyna opentywać przyjezdnych.

Martwe zło z 2013 roku to remake klasycznego horroru Sama Raimiego. Film ten jednak w przeciwieństwie do oryginału nakręcony został całkowicie na poważnie stawiając na mroczny klimat i krwawe sceny. I to całkiem udany remake. Grupa znajomych wybiera się do chatki w lesie i już od pierwszych chwil czują, że w powietrzu wisi coś złowrogiego. Gdy wersy z księgi zostają odczytane, a droga powrotna zostaje odcięta przez powódź rozpoczyna się koszmar. Demony opentują jednego mieszczucha za drugim zmuszając ich do strasznych okaleczeń, a także agresji wobec pozostałych. Jedna dziewczyna wycina sobie skórę z twarzy, inna odcina rękę. Wszystko to pokazane w dużych zbliżeniach, a krew tryska obficie na wszystkie strony.

Ale nie tylko krwawe sceny są tu atutem, a całkiem gęsty klimat zagrożenia ze strony nienamacalnego zła, które wypełnia cały las. Nawet ucieczka z domku nie ochroni przed demonami. Drzewa również mogą zostać opentane i stanowić śmiertelne niebezpieczeństwo. Martwe zło z 2013 roku pokazuje, że można nakręcić dobry remake mimo braku wyraźnego głównego bohatera i humoru, który cechował oryginał.

Dom woskowych ciał

Grupa przyjaciół zatrzymuje się w małym, wymarłym amerykańskim miasteczku, w którym na każdym kroku znajdują woskowe figury należące do miejscowego gabinetu figur woskowych. Miasteczko skrywa mroczną, makabryczną tajemnicę związaną z dwójką braci o mocno wypaczonych ambicjach artystycznych.

Dom woskowych ciał z 2005 roku to luźny remake klasycznego horroru z 1953 roku, jednak jego twórcy zamiast wiernej reinterpretacji, postawili na współczesny slasherowy klimat z lat 2000. Już od pierwszych chwil atmosfera robi się niepokojąca, gdy bohaterów na kempingu najpierw nachodzi mężczyzna w półciężarówce, a z pobliskiego lasu dochodzi odór śmierci. Gdy przyjaciele trafiają do miasteczka, w którym roi się od woskowych figur robi się jeszcze bardziej niepokojąco.

Tym bardziej, gdy zamaskowany napastnik zaczyna ich szlachtować jednego po drugim. Innych spotka jednak los gorszy od śmierci. Dom woskowych ciał konsekwentnie buduje historię i napięcie serwując kilka zapadających w pamięć scen. Na uwagę zasługuje niepokojące miejsce akcji, czyli miasteczko-widmo, charakterystyczny morderca i kilka pamiętnych krwawych scen.

Droga bez powrotu

Grupa przyjaciół przemierzających lasy zachodniej Wirginii zderza się z samochodem młodego lekarza. Razem postanawiają znaleźć pomoc. W lesie napotykają samotną chatkę, w której odnajdują spiżarnię złożoną z ludzkich ciał. Wkrótce do chaty przyjeżdżają właściciele, którzy rozpoczynają polowanie na ocalałych.

Droga bez powrotu to survival horror inspirowany klasyką amerykańskiego kina przetrwania pokroju Uwolnienia, Tuż przed świtem, czy Myśliwskiej krwi. Zwykli ludzie zostają tu wrzuceni wprost w sam środek horroru, w którym aby przetrwać muszą uciekać, lub walczyć. Scenarzyści długo każą czekać na rozwój akcji stopniowo budując napięcie, aż do sceny w chacie, w której przedstawieni są antagoniści, czyli zmutowane rednecki żywiące się ludzkim mięsem. Nawet od tego momentu ich oblicza pokazywane są jedynie na ułamek sekundy tak, by to wyobraźnia podpowiedziała widzowi to czego nie widać.

Na uwagę zasługuje tu bardzo dobra, budująca atmosferę zagrożenia muzyka i świetna praca kamer zwłaszcza ujęć wielkiego lasu z góry sugerująca nieskończoną pułapkę bez wyjścia. Obsadzenie w głównych rolach trzech ładnych dziewczyn tylko umila seans. Najmocniejszym punktem prócz dusznego klimatu i soczystych krwawych scen są antagoniści i ich genialna charakteryzacja, a rechoczący wieśniak długo jeszcze będzie mi się śnił po nocach.

Śmiertelna gorączka

Grupa przyjaciół wyjeżdża na wakacje do domku w lesie. Sielanka szybko zamienia się w koszmar, gdy nachodzi ich mężczyzna zarażony straszną chorobę, która zaczyna się rozprzestrzeniać wśród bohaterów. Zakażenie rozprzestrzenia się poprzez wodę i kontakt fizyczny, co prowadzi do narastającej paranoi, wzajemnych oskarżeń i walki o przetrwanie.

Śmiertelna gorączka to debiut reżyserski Eli Rotha odpowiedzialnego za horror Hostel, w którym łączy body horror, czarny humor i satyrę na współczesne społeczeństwo. Niepokojąco robi się w nim już gdy przyjaciele trafiają na stację benzynową na odludziu prowadzoną przez podejrzanych wieśniaków. Gdy do ich domku w lesie trafia mężczyzna ze strasznymi ranami wymiotujący krwią atmosfera paranoi się tylko zagęszcza.

Przed tym, co atakuje bohaterów nie ma drogi ucieczki. Z zarazą nie da się walczyć, czy przed nią ukryć dlatego to najbardziej przerażające zagrożenie. W dodatku zarażona osoba zmienia się w obrzydliwy sposób: na jej ciele wyrastają czyraki, otwierają się rany, mięśnie zaczynają gnić. Przyjaciele zaczynają się kłócić i oskarżać nawzajem o bycia zainfekowanym. Nie wiadomo komu można zaufać, przez co atmosfera robi się coraz bardziej lepka z każdą minutą.

Śmiertelna gorączka eksploruje dobrze znanym nam wszystkim strach przed zarazą serwując widzowi kilka obrzydliwych scen. Film niepozbawiony jest także wisielczego humoru.

Exit mobile version