Site icon Horror blog

Highway to Hell (1991)

Kraj: USA
Reżyseria: Ate de Jong

Charlie, wraz ze swoją dziewczyną Rachel uciekają z domu samochodem. Jadąc przez bezdroże zostają zaatakowani przez piekielnego policjanta, który zabiera Rachel do piekła. Charlie uzbrojony w dwururkę wyrusza w pościg do zaświatów.

Recenzję Autostrady do piekła obejrzy także na Youtube:

“Autostrada do piekła” to połączenie lekkiego, B-klasowego horroru z filmem przygodowym. To nie jest horror z tych, na których mamy się bać, czy być przytłoczeni gęstym klimatem. To film, na którym po prostu mamy się bawić dobrze i jako taki wypada zajebiście. Częściej niż drżeń ze strachu będziemy tu cieszyć japę.

Gdy piekielny glina porywa głównemu bohaterowi dziewczynę do zaświatów ten zanim wyruszy w pościg dostaje garść informacji od podstarzałego pracownika stacji benzynowej, któremu podobna sytuacja przydarzyła się 50 lat wcześniej. Jego dziewczyna także została porwana, więc solidaryzując się z Charliem podarowuje mu obrzyna, nowy samochód i informację jak wkroczyć do zaświatów.

Najciekawiej w filmie wypada wizja surrealistycznego piekła. Jest to teksański interior spalony słońcem pełen pustynnych krajobrazów. Wypełniony górami i samotnymi drogami przy których można spotkać różnorodne, piekielne przybytki. Przybytki, do których oczywiście trafią nasi bohaterowie.

A jest to przydrożny bar, w którym pośmiertnie wpadają na kawkę policjanci. Niektórzy są całkiem świeży, innych ząb czasu już mocno naruszył, a ich wysuszone oblicza pokrywa pajęczyna.

Charlie natknie się także na infernalny klub gogo, w którym tańczą roznegliżowane stripteaserki. Jednak uważać musi każdy kto chciałby złapać za cycek piekielnej tancerki, bo może się srogo poparzyć! Publikę w nim stanowi cały przekrój złoczyńców, którzy przez stulecia chodzili po Ziemi. Znajdzie się tu nawet Atylla i Kleopatra grający w karty z Hitlerem.

Charlie będzie musiał także przemierzyć rzekę umarłych Styx, oraz inne piekielne atrakcje. Na swej drodze napotka także różne indywidua od mechanika pojazdów, oraz ciał mieszkającego z synem, przez gang motocyklowy podążający jego tropem, psa o trzech głowach Cerbera, aż po samego Złego we własnej osobie.

Jak zapewne się już zorientowaliście nie jest to film zbyt poważny. Masa tu humoru i mrugnięć oka do widza. Co prawda humor sytuacyjny nie jest zbyt wysokich lotów, np. Hitler z chorobą psychiczną skarżący się, że jest nastoletnim fanem rocka, ale pasuje to do całości tej dość kiczowatej produkcji.

Natomiast dużo lepiej wypada niebywała dbałość o szczegóły i humor, że tak powiem scenograficzno-rekwizytowy.

Wiele jest tu smaczków, które pojawiają się w kadrze dosłownie na moment i trzeba zapałzować, aby je dostrzec. Np. slogan “Satanic Mechanic” na aucie mechanika, który jest nawiązaniem do “Rocky Horror Picture Show”, znaki drogowe na autostradzie prowadzące do Piekła, Pendemonium, czy Styxu, lub pracownicy miejscy, którzy zamiast oczyszczać ulicę rozrzucają po niej śmieci.

Świetnie wypada także charakteryzacja, przede wszystkim sierżanta Bedlama, czyli piekielnego gliny. Przemierza on piekielne pustkowia swym radiowozem, którego nie powstydziłby się sam Mad Max. Na łysym łbie nosi blizny po wyciętych napisach, co jest odniesieniem do “Księgi Krwi” Clive’a Barkera. Jego mundur zdobią pentagramy, a kajdanki wykonane są z dwóch trupich dłoni połączonych łańcuchem, które zaciskają się, gdy trzeba delikwenta skuć.

Zagrał go C.J. Graham, który na koncie ma także rolę Jasona w “Piątek trzynastego VI: Jason żyje”. Jego charakteryzację stworzył Steve Johnson, który pracował także przy takich filmach jak “Wideodrom”, “Gatunek”, czy “Lewiatan”. Co ciekawe Johnson prywatnie jest mężem Linnei Quigley – popularnej aktorki horrorowej, która zagrała m.in. “Trash” w “Powrocie żywych trupów”.

Jak już jesteśmy przy obsadzie warto wspomnieć, że w filmie występuje Ben Stiller w epizodycznej roli piekielnego kucharza. Stiller na plan ściągnął także swojego ojca, matkę i siostrę.

Aktorstwo jest niezłe, co prawda przeszarżowane na granicy groteski, ale taka konwencja tego filmu.

W “Higway to Hell” widać, że budżet 9 milionów dolarów nie poszedł na marne.

Rekwizyty, scenografia, efekty specjalne nie kłuja w oczy swą tandetą i plastikowością jak to często ma miejsce w kinie klasy B.

Scenarzysta “Highway to Hell” Brian Helgeland zaczynał od b-klasowych horrorów. Napisał scenariusze do m.in. “Koszmaru z ulicy Wiązów 4: Władcy snów”, czy “Telefonu do piekła”, by w końcu dostać grubszą robotę w m.in. “Wysłanniku przyszłości” z Kevinem Costnerem, “Robin Hoodzie” Ridleya Sccotta, czy “Człowieku w ogniu”.

“Droga do piekła” to kino czysto rozrywkowe i jako takie sprawuje się bardzo dobrze. Sporo się tu dzieje, jest dużo pościgów samochodowych, trochę strzalanin i szybkie tempo. Zapomniany, a zupełnie niesłusznie, bo to niezłe, niskobudżetowe kino przygodowe okraszone humorem i masą horrorowych nawiązań.

Exit mobile version