Reżyseria: Viljar Bøe
Kraj produkcji: Norwegia
Sigrid pewnego dnia umawia się z poznanym na Tinderze Christianem. Chłopak jest miły i przystojny. Randka się klei. Gdy w końcu zaprasza ją do swojego domu okazuje się, że trzyma w nim mężczyznę w stroju psa, który zachowuje się jak pupil. Sigrid początkowo zszokowana, w końcu godzi się z tym dziwactwem. Wkrótce jednak okazuje się, że popełniła wielki błąd.
“Good Boy”, a po polsku “Dobry piesek” to norweski film z gatunku tych ostro pojebanych. Pierwsza połowa filmu to czyste WTF, który ustawiłbym gdzieś pomiędzy filmami Quentin Dupieux, wiecie, tego od “Morderczej opony”, czy “Deerskin”, a “Kynodontas”.
Reżyser filmu Viljar Bøe buduje relację Christiana i Sigrid niczym w komedii romantycznej. Ale po chwili pojawia się zgrzyt, gdy poznajemy Franka – pupila Christiana, który cały czas zachowuje się jak pies – chodzi w obroży, je z miski, szczeka i łasi się.
W drugiej połowie “Good Boy” zmienia jednak kierunek z kina porytego w wyrazisty horror. Więcej jednak zdradzać nie będę, żeby nie psuć zabawy. Pewnym jest jednak, że ten film to pewien powiew świeżości w kinie grozy.
“Dobry piesek” dystrybuowany będzie także w Polsce dzięki niezawodnemu Velvet Spoon.
Recenzję Dobry Piesek na Youtube: