Reżyseria: Samuel Bodin
Kraj produkcji: USA, Bułgaria
Ośmioletni Peter zaczyna słyszeć głos dochodzący zza ściany w swym pokoju. Rodzice mu jednak nie wierzą. Kiedy jego nauczycielka zaczyna martwić się o chłopca i odwiedza go w domu zachowanie rodziców robi się coraz dziwniejsze.
Oglądając zwiastun “Pajęczyny” pomyślałem “meh, kolejny generyczny horror o tym samym”. A tu niespodzianka.
Największym atutem filmu jest niepewność jaką serwuje nam reżyser. Aż do finału nie wiadomo, z czym mamy do czynienia. Czy z małym Peterem rozmawia duch? Może za ścianą czai się jakiś potwór? Może jego rodzice to psychopaci, którzy zamknęli kogoś w budynku? A może wszystko to jest dziełem wybujałej wyobraźni dziecka?
Niedopowiedzenia budują tu klimat, a fabuła skręca nieco w stronę kina mistery, kiedy to Peter stara się rozwikłać zagadkę domostwa. Film jest ładnie i niespiesznie nakręcony. Zamiast teledyskowego montażu i nagromadzenia jump scares mamy spokojną pracę kamery, dobrze dobrane kadry, a atmosfera gęstnieje z minuty na minutę, gdy okazuje się, że z rodzicami faktycznie jest coś nie tak.
Co prawda film niczego nie urywa, ale w zalewie kinowego szrotu jawi się niczym perełka.