Reżyseria: Jacob Gentry
Kraj: USA
Lata 90te. Wideoarchiwista James dygitalizując stare programy telewizyjne trafia na tajemnicze nagrania wstawione do ramówki przez hakerów. Zaczyna mieć na ich punkcie obsesję i wszczyna swoje prywatne śledztwo.
Bardzo lubię tego typu klimaty tajemniczych nagrań i śledztwa prowadzącego do ich rozwiązania. James analizuje niepokojące nagrania (a są na nich manekiny-roboty, oraz niezrozumiałe hałasy i szum) wierząc, że twórcy ukryli we wstawkach jakiś przekaz. Łączy również pojawienie się nagrań ze zaginięciami kobiet, w tym swojej własnej żony. Spotyka się z różnymi ludźmi, którzy mają jakieś informacje o nagraniach, podąża od punktu do punktu jak po nitce do kłębka, aby wyjaśnić tajemnicę sprzed lat. Film Jacoba Gentry’ego (odpowiedzialnego za “Sygnał” i “Synchronicity”), co prawda nie straszy, ale ma niepokojący klimat, a im dalej w las tym bardziej czuć, że wydarzy się coś nieuniknionego. Wszystko to brzmi spoko, jednak fabuła ostatecznie pozostawia sporo do życzenia. Zakończenie jest rozczarowujące, zabrakło mocnej kropki nad “i”, jakiegoś “punktu, z którego nie byłoby już powrotu”. Ostatecznie całość wydaje się zbyt banalna. Mieliśmy już w tym stylu “Ring”, “Cigarette Burns”, czy “The Last Broadcast” i to w zasadzie je polecam bardziej, choć i tak “Broadcast Signal Intrusion” oglądało się przyjemnie.