Kraj produkcji: USA
Reżyseria: Jeff Wadlow
Jessica powraca do domu, w którym mieszkała w dzieciństwie. Jej mała przybrana córka Alice w piwnicy znajduje pluszowego misia Chaunceya, z którym odtąd zostaje jej najlepszym przyjacielem. Od tej pory dziewczynka zaczyna zachowywać się coraz dziwniej.
Recenzję Urojenia obejrzysz także na Youtube:
Studio Blumhouse przyzwyczaiło nas do taśmowego kręcenia przeciętnych, poprawnych horrorów przeznaczonych nie dla fanów kina grozy, ale dla mas. I tak jest tym razem. “Urojenie” to zbiór dobrze znanych klisz obudowanych w dobrze znane, generyczne opakowanie.
Film wyreżyserował dość kiepski rzemieślnik Jeff Wadlow odpowiedzialny za “Prawda czy wyzwanie”, czy “Wyspę Fantazji”.
Fabuła filmu prezentuje się do bólu klasycznie kopiując rozwiązania, które znamy chociażby z “Poltergeista”. Mamy patchworkową rodzinę, w której Jessica robi za macochę. Kobieta niezbyt dogaduje się z przybranymi córkami, a najbardziej z nastoletnią Taylor. W pewnym momencie pojawia się pluszowy miś, który przemawia do małej Alice i każe jej robić różne dziwne rzeczy. Rzecz jasna tylko ona słyszy głos pluszaka. Mamy tajemnicę sprzed lat, w której główną rolę gra Jessica, jej stary dom, oraz ojciec, który pewnego dnia oszalał. Mamy w końcu dziwną staruszkę z sąsiedztwa, która wie więcej niż się wydaje.
Klisza goni tu klisze. Scenariusz jest płytki, wtórny i miejscami traktuje widza jak debila byleby tylko pchnąć fabułę do przodu. Czemu Jessica zapomniała wydarzenia z dzieciństwa, które powinny prześladować ją do końca życia? Scenarzyści skwitowali to frazą: “bo miała 5 lat i po prostu zapomniała”. Motyw dziwnej staruszki też jest tylko po to, aby dosłownie wytłumaczyć widzowi o czym jest ten film, bo scenariusz słabo sobie z tym radzi.
Dodajmy, że niewiele tu horroru. Są ze 2-3 jump scares, ale napięcia tu ani krztyny. W dodatku czuć, że film jest skrojony pod młodszego widza, dlatego nie pada tu w zasadzie żaden trup (no może jeden) i jest niemal bezkrwawy. Aktorstwo wszystkich aktorów jest mizerne, czy to głównej bohaterki Jessici, czy wspomnianej staruszki, na jej córkach i ich błahych konfliktach z macochą kończąc. Cała reszta warstwy audiowizualnej jest przeciętna.
Jedyne, co mi się podobało to nadprzyrodzony świat, w którym ostatecznie lądują bohaterki. Przypominający ten z Alicji w Krainie Czarów, albo z jakiegoś odcinka “Strefy Mroku” jest dziwny, zapętlony, nie wiadomo, gdzie sufit, gdzie podłoga i wszystko się może w nim wydarzyć.
“Urojenie” to film mocno średni, wtórny i nieciekawy, ale zrealizowany poprawnie. Typowy film z braku laku. Do kina jednak nie polecam się na niego wybierać, poczekajcie aż lada moment wskoczy na jakiś VOD.