Reżyseria: William Crain
Kraj: USA
Dracula zabija żonę afrykańskiego księcia Mamuwalde, a jego samego przemienia w wampira i żywcem grzebie. Mija 200 lat. Miejsce spoczynku Blaculi zostaje naruszone przez dwóch gejów. Blacula budzi się do nieżycia. Na ulicy spotyka Tinę – kobietę łudząco podobną do zamordowanej żony. Przyjaciel Tiny policjant wszczyna śledztwo w sprawie tajemniczych zgonów, w których ofiary pozbawione zostały krwi.
Nie lubię kina wampirycznego, ale obraz Williama Craina jest na tyle dobrze nakręcony i pokazuje znaną i wyświechtaną historię w taki sposób, że ogląda się go z czystą przyjemnością. No, bo co powiecie na mariaż kina blaxspoitation na wskroś przesiąkniętego klimatem lat 70tych z mocnym naciskiem na kwestie murzyńskie (typowa czarna muzyka, afro, główne postacie są czarnoskóre) z horrorem? Na uwagę zasługuje William Marshall w roli Blaculi – czarna wersja Christophera Lee jak się patrzy. Pomimo dość lekkiego tonu przypominającego niektóre Hammerowskie filmy o wampirach (konstrukcją fabularną nieco przywodzi na myśl “Legendę 7 Złotych Wampirów”) film, którego producentem był Samuel Z. Arkoff posiada kilka klimatycznych scen grozy. Spodziewałem się nudnego kiczu, a otrzymałem bardzo przyzwoity horror osadzony w niecodziennej otoczce.