Reżyseria: Peter Strickland
Kraj: USA, Niency, Australia
Lata 70te. Angielski dźwiękowiec przyjeżdża do Włoch, by w jednym z tamtejszych studio nagrać dialogi i odgłosy do horroru.
To tyle. Tyle i nic więcej. W filmie nie dzieje się absolutnie nic innego. Przez 1,5 godziny widzimy jak łysiejący gość nagrywa różne dźwięki, szlachtuje warzywa, dźga kapustę i nagrywa dialogi i krzyki. Nie jesteśmy nawet świadkami do czego, gdyż film nie jest pokazany. Fakt, nakręcony jest przyzwoicie, ale to jedyny plus tej produkcji. Ja rozumiem, że to hołd dla włoskiego horroru lat 70tych, dla tych wszystkich giallo i gotyckich opowieściach o duchach, ale ta produkcja chyba nawet największego fana włoskiego kina grozy znuży niemiłosiernie. Zupełnie niestrawne.